Amerykański team jako jedyny w stawce sprzeciwia się, by zespół przejęty przez kanadyjskiego miliardera otrzymał premie finansowe wynikające z praw komercyjnych w F1.
Według Gunthera Steinera Racing Point Force India jest nowym podmiotem w F1 i przez to nie powinien przez najbliższe dwa lata otrzymywać pieniędzy z praw komercyjnych. Szef amerykańskiego zespołu twierdzi, że byłoby to niesprawiedliwe i nie rozumie, dlaczego zespół Lawrenca Strolla miałby być wyjątkiem od reguły.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że ekipa Steinera sama przechodziła przez podobny proces i zgodnie z regulaminem w latach 2016-2017 nie mogła liczyć na bonusy finansowe z tej puli.
Gunther Steiner, szef HAAS: Aby zespół Strolla zachował prawa do nagród, wszystkie zespoły muszą wydać na to zgodę a my jako jedyni możemy blokować ten temat. Dlaczego mielibyśmy odpuścić? Pozostałe zespoły są w F1 bardzo długo, więc nie przeszły przez obecny regulamin i proces. Nie mają doświadczenia, jak to jest czekać dwa lata na premie. Nie wiedzą, jak to jest być pomijanym i ustawianym poza stołem. Tym bardziej teraz w sytuacji, gdy do domu zapraszany jest nowy gracz i od razu oferuje mu się wszystko, bez konieczności czekania.
Wątpliwości w obecnej sytuacji ma też McLaren.
Zak Brown, szef McLarena: Rozmawiałem z szefami F1. Zapytałem, czy mogą mi w końcu wyjaśnić, jak będzie załatwiona sprawa pieniędzy z praw komercyjnych. Bo z tego co rozumiem, w perspektywie krótkoterminowej zespół Strolla nie będzie ich otrzymywać. Jednak w odpowiedzi usłyszałem jedynie, że trzeba jeszcze nieco czasu, by zobaczyć jak się sprawy ułożą.
Za to przedstawiciele Haasa nie zamierzają szukać rozwiązania problemu. – Chcemy zobaczyć, co wymyśli F1, bo wiemy, że była zaangażowana w proces ratowania Force India. To wszystko wyglądało podejrzanie. Zanim wypowiemy się na temat naszych dalszych ruchów, to wolałbym usłyszeć, co planuje F1. Może wymyślą jakieś sensowne rozwiązanie, na które my przystaniemy – podsumował Steiner.