Przy pięknej, słonecznej pogodzie, jadąc Skodą Fabią S2000 Kluza przejechał 3610 metrów podjazdu w 1:43,259. 61 kierowców startujących w Magurze zaczęło weekend od podjazdu zapoznawczego bez pomiaru czasu. Po kolizji Moniki Zawodny zawodnicy zobaczyli jednak czerwoną flagę.
Zawody wstrzymano na dłużej także podczas podjazdu treningowego – po awarii jednego z samochodów neutralizacja plamy olejowej trwała ponad 40 minut. Na skutek opóźnień organizatorzy podjęli decyzję o odwołaniu drugiego podjazdu treningowego.
Do pierwszego podjazdu nie wystartował jeden z faworytów, zawodnik startujący pod pseudonimem Dubai. W jego Mitsubishi Lancerze Bergmonster nie udało się wyeliminować usterki, grożącej całkowitym zniszczeniem silnika. Żółto – czerwona flaga, oznaczająca plamę olejową pojawiła się w dość nietypowym miejscu – za linią mety lotnej. To efekt awarii Fiata 126p, najmniejszego auta startującego w wyścigu.
Pod nieobecność Dubaia najszybciej trasę pokonał Waldemar Kluza, na miejscu drugim sklasyfikowano Tomasza Myszkiera (Skoda Fabia WRC) a na trzecim Michała Ratajczyka z zespołu Dafracing (Mitsubishi Lancer). Najszybszym kierowcą w aucie napędzanym na jedną oś okazał się Konrad Biela (Renault Clio).
W drugim podjeździe wyścigowym znów najszybszy był Kluza, wyprzedzając znakomicie dysponowanego debiutanta – Szymona Łukaszczyka (Mitsubishi Lancer) i weterana, który po dłuższej przerwie powrócił do wyścigów górskich – Mariusza Steca (Ford Fiesta Proto). Bardzo dobrze radził sobie też powracający do rywalizacji Łukasz Kabaciński. Szef Rubb Polska w obu podjazdach zajął drugie miejsce w klasie N+2000, ustępując tylko Karolowi Krupie.
Zdjęcie główne: Agnieszka Wołkowicz – Agencja UMA