Trzecia sesja treningowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia… i to dosłownie! Nagle w samochodzie Brendona Hartleya doszło do awarii zawieszenia i Nowozelandczyk z ogromnym impetem uderzył w bandę. Co ciekawe, zawodnik o nic nie zahaczył, po prostu po długiej prostej zaczął hamować i w tym samym momencie jego koło nagle się urwało. Hartley był już tylko pasażerem i z wielką prędkością wypadł z toru, co oznaczało dla niego koniec sesji.
Kiedy czerwona flaga została już zastąpiona przez zieloną, na torze pasjonowaliśmy się głównie walką pomiędzy Lewisem Hamiltonem i Kimim Raikkonenem. Panowie co chwilę zmieniali się na pozycji lidera, jednak ostatecznie to Brytyjczyk zapisał na swoje zwycięstwo, wykręcając czas na poziomie 1:26,722. Warto zauważyć, że Raikkonen stracił do Hamiltona zaledwie 0,093 s., z kolei trzeci Valtteri Bottas był już z tyłu aż o 0,624 s.
Prawdziwą sensacją po raz kolejny był Charles Leclerc. Urodzony i mieszkający w Monte Carlo zawodnik od dłuższego czasu widziany jest w roli zmiennika Raikkonena w Ferrari. Patrząc na to, co wyrabia on w bolidzie Saubera, nie możemy się dziwić takim spekulacjom. Leclerc w FP3 wykręcił czas na poziomie 1:28,146, co dało mu siódme miejsce, tuż za kierowcami Red Bulla. Watro też zauważyć, że na miejscach 7-10 mamy przedstawicieli teamów Saubera oraz Haasa, a więc tych, które korzystają z silników Ferrari.
Kwalifikacje zaplanowano na godzinę 15:00 czasu polskiego.