Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
Le Mans – pozostał tylko wyścig
Zawodnicy powrócili na Circuit de la Sarthe wczoraj o godzinie 15:00. Wówczas najlepszym czasem trzeciego treningu popisał się Cadillac z numerem 2. Za najlepszy czas odpowiadał Alex Lynn. Drugie miejsce zajął Sebastien Buemi z Toyoty z numerem 8, zaś trzeci był Antonio Fuoco z Ferrari z numerem 50. Cała czołówka była tam kompletnie wymieszania. Cadillac, Ferrari, Toyota, Porsche, Alpine – wszyscy prezentowali w miarę podobne tempo. Natomiast trudno też wyciągać z tych wyników wnioski, bo każdy mógł realizować nieco inny program.
Najważniejszą sesją tego dnia było oczywiście Hyperpole. To właśnie tutaj 8 najlepszych zespołów z każdej klasy miało powalczyć o pole position. Rywalizacja rozpoczęła się o godzinie 20:35. Najlepszym czasem popisał się Kevin Estre z Porsche z numerem 6. Jest to równoznaczne z tym, że to właśnie Porsche ustawi się na pierwszym polu startowym do wyścigu 24 godziny Le Mans. To właśnie Kevin Estre, Andre Lotterer i Laurens Vanthoor będą pierwszymi liderami tegorocznej edycji najważniejszego wyścigu na świecie. Jak długo tę pozycję utrzymają?
Zaskakujący Cadillac
Dosyć nieoczekiwanie miejsca 2. i 3. zajęły Hypercary Cadillaca. W przypadku pierwszego z nich najlepszym czasem popisał się Alex Lynn, zaś w przypadku drugiego Sebastien Bourdais. Na 4. pozycji Hyperpole zakończył Alessandro Pier Guidi, który dosyć niespodziewanie pokonał Antonio Fuoco z kolejnego Ferrari. I właśnie te zespoły skompletują dwa pierwsze rzędy na starcie do wyścigu. Porsche i Cadillac w pierwszym oraz Cadillac i Ferrari w drugim. Nie będzie tutaj oczywiście Toyoty… ale do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ich dominacja się skończyła.
Jakby nieco na przekór moim słowom, Toyota wygrała czwarty i zarazem ostatni trening w Le Mans. Ten wystartował wczoraj o godzinie 22:30. Natomiast koniec końców wydaje mi się, że była to sesja zdecydowanie najmniej miarodajna w trakcie tych dwóch dni. Po pierwsze padał deszcz, więc nikt nie chciał ryzykować. Po drugie – no właśnie, z założenia nikt nie chciał ryzykować, bo jutro wystartuje wyścig. Najważniejszy, najbardziej prestiżowy wyścig na świecie. Nikt nie zaryzykuje w czwartym treningu, kiedy na horyzoncie już widać start Le Mans…
Kubica i spółka liczą na tempo wyścigowe
Robert Kubica, Robert Shwartzman i Yifei Ye również mają już za sobą przygotowania do wyścigu. Załoga AF Corse wspierana przez ORLEN zajęła 17. miejsce w trzecim treningu i 14. w czwartym treningu. Natomiast pamiętajmy o tym, że tutaj tempo na pojedynczym okrążeniu – tym bardziej w treningach – nie ma żadnego znaczenia. Zespoły skupiają się na długich przejazdach, na tempie wyścigowym i odpowiedniej strategii. Nic innego się w Le Mans nie liczy. Nawet kwalifikacje, które tak naprawdę niewiele zmieniają.
Umówmy się, jeśli ktoś ma dobre tempo i odpowiednią strategię, to nie ma większego znaczenia, czy wystartuje do tego wyścigu z 1., czy z 20. pozycji. Na przestrzeni 24 godzin to wszystko i tak będzie zweryfikowane. Ci najlepsi tak czy inaczej będą z przodu. Trzymamy kciuki, aby w tej czołówce walczącej o najwyższe lokaty znalazł się również Robert Kubica i spółka z Ferrari 499P z numerem 83. Przygotowania już za nami. Teraz pora na wyścig!