Filip Nivette i Kamil Heller już po ukończeniu przedostatniej rundy Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski cieszyli się ze zdobycia tytułu najlepszej załogi w kraju. Dzisiaj kierowca Skody Fabii R5 startował w Rajdzie Barbórki już po raz trzynasty i ostrzył sobie zęby na zwycięstwo – Osobiście bardzo lubię ten rajd bo okazuje się że jest on naprawdę trudny. Niby jest stosunkowo krótki, a przytrafia się dużo błędów i wiele awarii. Organizatorzy zaprosili w tym roku Gillesa Panizziego jako gwiazdę, a jak pamiętamy on zasłynął ze swojej beczki podczas Rajdu Katalonii. My dzisiaj z Kamilem obróciliśmy się dwukrotnie. Jego energia wpłynęła więc na nas pozytywnie. A tak na poważnie to cel zrealizowaliśmy w 99 procentach. Warunki były trudne, ale tak jest co roku. To jest moja trzynasta Barbórka i zawsze spodziewamy się tego, że podczas ostatnich przejazdów na Bemowie będzie jedna wielka koleina – skomentował Nivette.
Aktualni mistrzowie Polski zakończyli zmagania w stolicy ze stratą 58 sekund do Kajetana Kajetanowicza i Jarosława Barana – Ja jestem naprawdę zadowolony. Drugie miejsce i lokata za trzykrotnym mistrzem Europy jest bardzo dobra. Wyprzedziliśmy zresztą mistrza Polski i Europy, Wojtka Chuchałę a co więcej zostawiliśmy za plecami Bryana Bouffier. To był dla nas bardzo dobry dzień. Nie ma się co oszukiwać, że ściganie się dzisiaj z Kajetanem Kajetanowiczem absolutnie nie było możliwe. To jak bicie się z koniem. Nasz samochód zdobył dzisiaj mistrzostwo świata ale w innej kategorii wagowej. Mam nadzieję, że w przyszłym roku Kajto nie będzie miał samochodu WRC bo wówczas pojawią się szanse. W zeszłym sezonie byliśmy na trzecim miejscu w generalce, w tym jesteśmy już na drugim, więc nie mogę się już doczekać 2018 roku – dodał mistrz Polski.
– Walczymy o budżet na przyszły sezon, bo mam ogromną ochotę sprawdzić się w cyklu Rajdowych Mistrzostw Europy. Kajetan Kajetanowicz ma ogromne doświadczenie w tym temacie i będzie nam bardzo ciężko równać do niego, ale tanio skóry nie sprzedamy i na rajdach szutrowych powinniśmy być w kontakcie z Kajtem – zakończył Filip Nivette.