Podczas relacji z wyścigu nagle podano informacje, że Lewis Hamilton jest podejrzany o zbyt wolną jazdę za samochodem bezpieczeństwa. Kierowca Mercedesa miał poruszać się zbyt wolno za safety carem, który wjechał na tor po wypadku Charlesa Leclerca. Tuż po zakończeniu wyścigu FIA przyznała, że za zaistniałą sytuację odpowiada błąd systemu, a kierowca został oczyszczony z zarzutów.
https://wrc.net.pl/wsciekly-toto-wolff-przeklinal-w-jezyku-polskim
Kiedy dochodzi do neutralizacji, kierowcy muszą utrzymywać tempo narzucone przez samochód bezpieczeństwa. Wedle art. 39 ust. 7 Regulacji, od tego momentu kierowcy nie mogą się nawzajem wyprzedzać, mają obowiązek zmniejszyć prędkość oraz uformować za samochodem bezpieczeństwa szyk, w którym dystans pomiędzy poszczególnymi zawodnikami nie może przekraczać 10 długości bolidu.
Dodatkowo kierowcy , którzy dwukrotnie przekroczą tzw. pierwszą linię samochodu bezpieczeństwa mogą jechać normalnym tempem, podczas gdy ci, którzy tylko raz przekroczyli tę linię, muszą poruszać się z narzuconą deltą. Tak było właśnie w przypadku Hamiltona.
Jak się później okazało, 5-krotny mistrz świata jechał zgodnie z przepisami. To inni kierowcy poruszali się z większą prędkością co zaalarmowało zespół sędziów FIA.
Michael Masi, dyrektor wyścigów FIA: To anomalia naszego systemu, ale tak jest on skonstruowany. Nie podejmowaliśmy więc dalej żadnych czynności. W zasadzie na pierwszych dwóch okrążeniach za samochodem bezpieczeństwa trzeba pilnować delty. Anomalia polegała na tym, że wszyscy pozostali kierowcy byli na swoim trzecim kółku i mogli już gonić. Lewis natomiast był na swoim drugim okrążeniu, więc musiał trzymać się delty.