Jest to swego rodzaju przeniesienie aureoli halo z samochodów Formuły 1, która w królowej sportów motorowych jest obowiązkowa od 2018 r. Wkrótce także ten element zostanie wykorzystany do poprawienia bezpieczeństwa w autach użytkowanych w normalnym ruchu drogowym.
Na szkicach z wniosku patentowego widać, że centralny słupek przebiegałby przez środek kabiny pod dachem. W miejscu, w którym rozpoczyna się szyba wspornik kończący się na ścianie grodziowej mógłby być wykonany z innego, lżejszego materiału.
Choć wydaje się, że może to ograniczyć widoczność, to jedną z motywacji tego projektu jest jej… zwiększenie. Dzięki takiej konstrukcji będzie można zmniejszyć słupki A, które w ostatnich latach zyskiwały na rozmiarze, ograniczając widoczność. Centralny słupek pozwoli na lepsze rozłożenie sił działających tam w razie wypadku, a co za tym idzie – wykorzystanie cieńszych słupków A.
Co z pasem przebiegającym przez środek szyby? Na nim w czasie rzeczywistym wyświetlałaby się projekcja z kamery. Jest to alternatywny sposób na likwidację martwego pola w odniesieniu do niedawnego projektu, zakładającego projekcję obrazu na słupku A. „Drogowe halo” ma także otworzyć furtkę do zaprojektowania innych elementów samochodu pod kątem lepszej aerodynamiki.
Wszystko brzmi naprawdę ciekawie, ale na realizację pierwszego auta z wykorzystaniem tego patentu przyjdzie jeszcze poczekać. Ferrari nie zapowiedziało, kiedy i w jakim modelu spróbuje to rozwiązanie zaaplikować. Z pewnością będzie to jednak rewolucja dla dwumiejscowych samochodów sportowych. W sumie nie tylko, ponieważ Ferrari w patencie zawarło także konfigurację do kokpitu z 4 siedzeniami (2+2).