Zmierzający pewnie po swoje pierwsze w karierze zwycięstwo, Monakijczyk na 10 okrążeń przed metą miał w swoim SF90 awarię silnika. Jak potwierdził po wyścigu Mattia Binottto – za spadek mocy odpowiadała awaria jednego z cylindrów.
Kubica ostro o Williamsie „Możliwe, że to wszystko ma niewielki sens”
Wypracowana wcześniej 10 sekundowa przewaga kierowcy Ferrari nad Hamiltonem i Bottasem nie wystarczyła i ostatecznie Leclerc musiał zadowolić się najniższym stopniem na podium.
Prawdopodobnie młodego kierowcę Ferrari wyprzedziłby jeszcze Max Verstappen, ale na jego szczęście na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa.
Mimo iż w przekazie telewizyjnym Ferrari sugerowało problem z systemem MGU-H, Mattia Binotto po wyścigu szybko zdradził, że o jeden z cylindrów.
Mattia Binottto: Jeszcze sprawdzamy silnik, więc nie mamy wyjaśnienia tego co się stało. To był jednak problemem z sinikiem spalinowym. Mieliśmy nieprawidłowe spalanie w jednym z cylindrów, ale przyczynę takiego stanu musimy jeszcze ustalić. Jednostka pojedzie do Maranello na szczegółową kontrolę, gdyż po czymś takim trzeba poświęć czas na uważne przeanalizowanie możliwych przyczyn awarii. Pod koniec wyścigu silnik pracował, więc jest jeszcze w stanie jeździć. Na pewno skorzystamy z niego w piątek w Chinach i będziemy mieli cały piątek, aby ocenić jego zachowanie, funkcjonalność i osiągi.
Binotto przyznał, że decyzja o pozostawieniu na torze Leclerca nie była prosta.
Mattia Binottto: To odważna decyzja, aby w takich okolicznościach się ścigać. Ostatecznie udało się nam jednak zdobyć trzecie miejsce, które było ważne. Wydaje mi się, że to była chyba prawidłowa decyzja.