Dlaczego Ferrari zdecydowało się pokazać nam Monzę już teraz, a nie w przyszłym miesiącu na Paris Motor Show? Ponieważ SP jest pierwszym z serii samochodów „Icona” Ferrari, a to wielka sprawa. Podobnie jak sportowe GTC4 Lusso i 488 PISTA, samochody te będą skierowane do najbardziej lojalnych klientów i zainspirowane kultowymi modelami z przeszłości firmy.
Jak można się domyślić, SP1 jest jednoosobowy. Dzięki usunięciu drugiego siedzenia udało się odchudzić pojazd o 20kg, oprócz tego samochód nie różni się niczym od dwumiejscowego SP2. Układ napędowy pochodzi z 812 Superfast. To 6,5-litrowa, wolnossąca V12, która czerpie know-how z programu F1 Ferrari. Do tego dochodzi siedmiobiegowa przekładnia dwusprzęgłowa.
Dzięki 800KM jest to najmocniejszy silnik, jaki kiedykolwiek wyprodukowało Ferrari. Jednostka rozpędza ważące 1,500 kg SP do 100km/h w 2,9 sekundy a do 200km/h w 7,9 sekundy. Prędkość maksymalna to ponad 300hm/h, ale nie została oficjalnie zmierzona. Supersamochód w całości wykonany jest z włókna węglowego, SP posiada kute felgi, reflektory LED i pełnowymiarową listwę świetlną z tyłu.
Tuż przed deską rozdzielczą znajduje się osłona przed wiatrem, niestety w wersji SP2 pasażer nie ma takiego luksusu.
Ferrari uprzedza, że o komforcie jazdy nie ma tutaj mowy. Podczas jazdy dobrze jest mieć kask, kabina jest ciasna, auto ma 800 koni i napęd na tył, a to nie jest łatwe do okiełznania. Życia kierowcy nie ułatwia też brak przedniej szyby, który powoduje, że dieta osoby prowadzącej SP może zostać uzupełniona o owady, piach i liście.
Wszystkie budowane SP zostały już przydzielone klientom. Ferrari dodatkowo nawiązało współpracę z kilkoma włoskimi markami modowymi, więc każde Ferrari będzie wyjątkowe i ściśle odpowiadać gustom swoich właścicieli. Ceny mają zostać ujawnione na Salonie Samochodowym w Paryżu w przyszłym miesiącu. Mówi się o siedmiu cyfrach.