Bicampeon z końcem tego sezonu odchodzi z F1, ale nadal nie poinformował oficjalnie, czym będzie się zajmować. Jedynym potwierdzonym programem jest dalsza część supersezonu Długodystansowych Mistrzostw Świata (WEC) z Toyotą. Spekuluje się o amerykańskiej serii IndyCar, która mogłaby mu pozwolić na sięgnięcie po potrójną koronę sportów motorowych, do której brakuje mu triumfu w Indianapolis 500.
Hiszpan nie zamierza jednak iść śladami Kimiego Raikkonena i Roberta Kubicy, którzy po przerwaniu swoich karier w F1 decydowali się na udział w WRC. 37-letni Asturyjczyk nie widzi się w żadnej formie rajdów samochodowych, m.in. w terenowym Rajdzie Dakar. Cytowany przez Autosport ucina spekulacje stwierdzając, że nie jest to dobra opcja dla niego.
Fernando Alonso: Nie będę tego robił, ponieważ muszę być ze sobą szczery. Wiem, gdzie są moje ograniczenia i nie mam talentu, aby to robić. […] Muszę przemyśleć i ocenić kilka opcji. Chcąc rywalizować i przychodząc ze świata o kompletnie innej filozofii jazdy, trzeba mieć inne talenty i podejście do sportów motorowych.
Jeżeli Alonso chciałby pozostać w wyścigach bolidów jednomiejscowych to alternatywą dla IndyCar, może być dynamicznie rozwijająca się Formuła E. Seria z w pełni elektrycznymi samochodami rozpocznie na przełomie roku swój piąty sezon, pierwszy z pojazdami drugiej generacji. Formuła E przyciągnęła na padok już kilku byłych kierowców F1.
Fernando Alonso: Jeszcze nad tym nie myślałem. To dość nowa seria. Nie mamy jeszcze tradycji wielkich wyścigów, ważnych miejsc lub wspaniałych rzeczy dziejących się w FE, ponieważ jest to bardzo młoda formuła. W przyszłości, kto wie? Ukierunkuję swoje wyzwania pod to, co sprawi, że będę lepszym kierowcą, lepszą osobą i umieści moje nazwisko na kartach historii motorsportu.