Mozolnie przygotowywana jedyna szutrowa runda w kalendarzu została też olana przez sam Polski Związek Motorowy, który widząc potknięcia i będąc świadomym ogromnej niepewności rozegrania rajdu, przyznał mu wizę i zostawił samemu sobie. Rajd ten zostanie jednak gwoździem do trumny tylko dla dyrektora rajdu, będącego kolejną ofiarą złożoną na ołtarzu ciągnięcia mistrzostw, które już dawno temu powinny zostać zreorganizowane – takie słowa czytamy na wstępie… a dalej wcale nie jest lżej.
Farsa, żenada i niedowierzanie. Te uczucia towarzyszyły zawodnikom już przed startem rajdu. Przerwane przez leśników na odcinku Szemud zapoznanie z trasą nie było jednak dobrym prognostykiem. W międzyczasie w parku serwisowym pojawiły się najróżniejszej maści problemy, związane zarówno z niewystarczającą ilością miejsca, jak i zaskoczeniem policji, która była lekko niedoinformowana o odbywającym się rajdzie. Sytuacja pogarszała się z godziny na godzinę.
Co działo się dalej? Dowiecie się tego z najnowszego wydania Magazynu Rajdowego WRC, które już od jutra znajdziecie w kioskach i sklepach w całej Polsce!