Melbourne zostało gospodarzem Grand Prix Australii na torze Albert Park w 1996 roku, przejmując tę rolę od Adelaide, które gościło rundę GP w latach 1985-1995. Albert Park ma jednak dużo dłuższą historię. W latach 1953 oraz 1956 odbyły się tutaj dwa wyścigi Grand Prix nie zaliczane do mistrzostw świata. Kierowcy ścigali się na nieco krótszej wersji toru, który biegł w przeciwnym kierunku do tego znanego dziś.
W parku księcia Alberta
Przez większą część roku park jest otwartą przestrzenią z wieloma alejkami, miejscami do piknikowania, czy uprawiania sportu. Kształt toru wyścigowego znanego z inauguracji sezonu przybiera około 6 tygodni przed weekendem wyścigowym. Z kolei demontaż obydwa się 4 tygodnie po wyścigu.
Średnia liczba kibiców odwiedzająca Albert Park w trakcie weekendu wyścigowego to około 300 000. Liczba 100 000 fanów dziennie pozwala utrzymać australijskiemu Grand Prix jeden z najwyższych wyników w trakcie całego kalendarza F1.
Przyjemna atmosfera oraz wielokulturowa społeczność Melbourne zapewnia świetne przywitanie dla wszystkich zagranicznych kibiców, którzy przyjeżdżają na 1. rundę światowego czempionatu. Australijczycy wykonują swoją robotę przy organizacji Grand Prix na tyle dobrze, że zostali poproszeni o pomoc przez kilku organizatorów nowszych Grand Prix.
Nie wszystko jest jednak takie różowe. Organizacja wyścigu kosztuje podatników stanu Victoria około 50 milionów dolarów australijskich (ok. 135 mln złotych) rocznie. Choć miasto zyskuje fantastyczną promocję oraz rzeszę turystów dzięki wyścigowi, koszty związane z goszczeniem F1 są źródłem kontrowersji już od paru lat. Grand Prix Australii pozostanie jednak w kalendarzu F1 przynajmniej do 2023 roku – włodarze 1. rundy podpisali z królową motorsportu nową umowę w roku 2015.
Pole position Lewisa Hamiltona w 2018 roku:
Wiedziałeś, że…?
- Michael Schumacher z 4. zwycięstwami (2000, 2001, 2002, 2004) ma na koncie najwięcej sukcesów na torze Albert Park. Tym samym Sebastian Vettel, który zwyciężał tutaj w latach 2011, 2017 i 2018 może w najbliższy weekend wyrównać rekord Schumiego.
- Australijski kierowca nigdy nie znalazł się na podium swojej domowej rundy. Najbliżej tego osiągnięcia byli Mark Webber w 2014 roku oraz Daniel Ricciardo w 2016 i 2018. Obaj kierowcy musieli zadowolić się wówczas 4. miejscem. W 2014 Ricciardo finiszował na 2. miejscu, jednak został zdyskwalifikowany.
- Najbardziej odległym polem startowym, z którego udało się komuś wygrać wyścig w Australii było miejsce numer 7. Dokonał tego David Coulthard w 2003 roku. Było to również ostatnie zwycięstwo Szkota w F1.
- Duński kierowca Kevin Magnussen w swoim debiucie w F1 finiszował na 2. miejscu właśnie w Australii. To jedyne podium tego kierowcy aż do dziś. Swoje ostatnie podium w F1 w Australii zdobywał również zespół McLarena
- Magnussen nie jest jedynym kierowcą, który stawał na podium w swoim debiucie na Albert Park. Jacques Villeneuve i Lewis Hamilton również dokonali tej sztuki odpowiednio w 1996 i 2007 roku.
- Grand Prix Australii 2007 było jedynym wyścigiem w historii (oprócz pierwszego), w którym każdy kierowca na podium debiutował dla swojego zespołu. Kimi Raikkonen zwyciężył w debiucie w Ferrari, a podium uzupełnili nowi w szeregach McLarena Fernando Alonso i Lewis Hamilton
- Na przygotowanie toru do weekendu Grand Prix potrzeba co roku około 290 000 roboczogodzin
- Lewis Hamilton zdobywał pole position w każdym Grand Prix Australii od 2014 roku. Jednak tylko jedno z nich zamienił w zwycięstwo (2015)
- Eddie Irvine jest jedynym kierowcą, który swoje pierwsze zwycięstwo w F1 świętował właśnie w Australii. Dokonał tej sztuki z zespołem Ferrari w 1999 roku
- Grand Prix Australii 2012 było pierwszym wyścigiem w historii, w którym udział wzięło sześciu mistrzów świata