F1: Brawn chce zakazać piątkowych testów opon, będzie ciekawiej?

Choć w tym roku byliśmy świadkami naprawdę pasjonującej rywalizacji Sebastiana Vettela z Lewisem Hamiltonem, włodarze Formuły 1 wciąż próbują znaleźć sposoby na uatrakcyjnienie królowej sportów motorowych. Najnowszym z nich ma być zakaz sprawdzania opon podczas piątkowych treningów przed Grand Prix.

Dziś wydaje się to nieprawdopodobne, ale jeszcze nie tak dawno temu dla zespołów Formuły 1 koszty nie grały żadnej roli – teamy testowały jednostki, od opon przez silniki, niemal bez końca.

Legenda sportu, Michael Schumacher, obchodzący dziś 50. urodziny, poprawiał swoje szanse na zdobycie mistrzowskiego tytułu kręcąc kolejne setki okrążeń na torze Fiorano, sprawdzając każdy najmniejszy detal swoich Bridgestone’ów.

Zdarzały się również sytuacje, w których zespoły zjawiały się na danym torze kilka dni przed rozpoczęciem Grand Prix, co miało ogromny wpływ na niedzielne wydarzenia – nie trudno sobie to wyobrazić.

Mając w głowie wszystkie te obrazy, Ross Brawn pełniący funkcję dyrektora F1 przyznał, że rozważa wprowadzenie zakazu testów opon podczas piątkowych sesji treningowych i w zamian tego zaopatrzyć wszystkie zespoły w „bazową” oponę pozwalającą na wprowadzenie podstawowego setupu i nauczenia się toru.

– Samochody są całkowicie niezawodne, są zoptymalizowane w kontekście ustawień, zachowania opon itp – mówi szef zespołu Williamsa, Paddy Lowe. – To oznacza, że wyniki jakie otrzymujemy, są dużo bardziej przewidywalne. Aż do tego stopnia, że często jedyną zmienną jest kierowca i błędy, które może popełnić.

– Jednak nawet wtedy, nie zapominajmy, że kierowcy są dziś bardzo wytrenowani. Nie męczą się tak, jak kiedyś, mają trenerów, panują nad swoim ciałem. Nie popełniają wielu błędów. Musimy dorzucić coś, co zatrzyma tę optymalizację. Ross mówi o tym, aby zabronić piątkowych testów opon, dostaniemy tylko bazową oponę aby nauczyć się samochodu i toru. Kilka drobnostek. Później wszystko zostaje wrzucone do szczęśliwego wora przed wyścigiem. Myślę, że to świetny pomysł – dodał.

Przyznając, że 30 lat temu – przyjeżdżaliśmy ścigać się z dwoma inżynierami, dziś mamy ich 30 na torze i 30 w fabryce, dodał: – Jeśli to ma być przydatne, trzeba zaprzestać optymalizacji i wprowadzić więcej nieporządku, więcej hałasu, który będzie pochodził z zewnętrznych bodźców, których nie możemy zoptymalizować – zakończył.

F1: Brawn chce zakazać piątkowych testów opon, będzie ciekawiej?

Dziś wydaje się to nieprawdopodobne, ale jeszcze nie tak dawno temu dla zespołów Formuły 1 koszty nie grały żadnej roli – teamy testowały jednostki, od opon przez silniki, niemal bez końca.

Legenda sportu, Michael Schumacher, obchodzący dziś 50. urodziny, poprawiał swoje szanse na zdobycie mistrzowskiego tytułu kręcąc kolejne setki okrążeń na torze Fiorano, sprawdzając każdy najmniejszy detal swoich Bridgestone’ów.

Zdarzały się również sytuacje, w których zespoły zjawiały się na danym torze kilka dni przed rozpoczęciem Grand Prix, co miało ogromny wpływ na niedzielne wydarzenia – nie trudno sobie to wyobrazić.

Mając w głowie wszystkie te obrazy, Ross Brawn pełniący funkcję dyrektora F1 przyznał, że rozważa wprowadzenie zakazu testów opon podczas piątkowych sesji treningowych i w zamian tego zaopatrzyć wszystkie zespoły w „bazową” oponę pozwalającą na wprowadzenie podstawowego setupu i nauczenia się toru.

– Samochody są całkowicie niezawodne, są zoptymalizowane w kontekście ustawień, zachowania opon itp – mówi szef zespołu Williamsa, Paddy Lowe. – To oznacza, że wyniki jakie otrzymujemy, są dużo bardziej przewidywalne. Aż do tego stopnia, że często jedyną zmienną jest kierowca i błędy, które może popełnić.

– Jednak nawet wtedy, nie zapominajmy, że kierowcy są dziś bardzo wytrenowani. Nie męczą się tak, jak kiedyś, mają trenerów, panują nad swoim ciałem. Nie popełniają wielu błędów. Musimy dorzucić coś, co zatrzyma tę optymalizację. Ross mówi o tym, aby zabronić piątkowych testów opon, dostaniemy tylko bazową oponę aby nauczyć się samochodu i toru. Kilka drobnostek. Później wszystko zostaje wrzucone do szczęśliwego wora przed wyścigiem. Myślę, że to świetny pomysł – dodał.

Przyznając, że 30 lat temu – przyjeżdżaliśmy ścigać się z dwoma inżynierami, dziś mamy ich 30 na torze i 30 w fabryce, dodał: – Jeśli to ma być przydatne, trzeba zaprzestać optymalizacji i wprowadzić więcej nieporządku, więcej hałasu, który będzie pochodził z zewnętrznych bodźców, których nie możemy zoptymalizować – zakończył.

Przeczytaj również