Elfyn Evans pojawił się na trasach mistrzostw świata już w 2011 roku. Początki to naturalnie starty Fordem Fiestą R2, później nadeszła już pora na R5. Młody kierowca piął się po szczeblach kariery i jeszcze w 2013 zaliczył swój pierwszy start w samochodzie WRC, kiedy to zajął 6. miejsce na Sardynii. Pierwszym sezonem w roli fabrycznego kierowcy był 2014. W barwach M-Sportu Evans wziął udział we wszystkich imprezach, a jego najlepszym rezultatem były 4. pozycje na Rajdach Meksyku oraz Niemiec.
Rok później Walijczyk wszedł już na wyższy poziom. Notorycznie meldował się w pierwszej dziesiątce, a w Argentynie pierwszy raz zdołał wbić się na podium. 3. pozycja w Ameryce Południowej nie była jednak wszystkim na co go stać. Kilka miesięcy później w Tour de Corse Evans zajął 2. miejsce! Z dziewięciu zaplanowanych oesów odbyło się wtedy zaledwie siedem. Co ciekawe, Elfyn wygrał jeden z nich, a od trzeciej do piątej próby był liderem rajdu. Ostatecznie młody reprezentant M-Sportu musiał ustąpić miejsca Jariemu-Matti Latvali, jednak zdołał utrzymać za sobą Andreasa Mikkelsena i stanął na 2. stopniu podium.
W kolejnym roku jego kariera nieco przyhamowała, bo został odsunięty od samochodu WRC. W Fieście R5 Walijczyk zaliczył sezon WRC 2 oraz mistrzostw Wielkiej Brytanii. Wtedy to udowodnił swoją wartość wygrywając praktycznie wszystko, co było do wygrania, wliczając w to Rajdy Monte Carlo, Szwecji, Szkocji, Nicky Grist, Wyspy Man, czy też… oczywiście Korsyki (wszystko to naturalnie dla klas R5)! W ubiegłym roku Evans wrócił do WRC, ale nie prezentował już tak dobrego tempa, chociaż udało mu się wygrać w Rajdzie Wielkiej Brytanii. Jak było na Korsyce? Dosyć przeciętnie i nie możemy mieć tutaj tak naprawdę pretensji do samego zawodnika. Szanse na dobry wynik przekreślone zostały bowiem przez problemy z hydrauliką. Jak Evans poradzi sobie tym razem? Może to on będzie czarnym koniem?
Tekst: Kamil Wrzecionko
Tagi: Rajd Korsyki, WRC, Tour de Corse, Ford, Ford Polska, Ford Performance