Niecodzienne spotkanie
Był początek grudnia 2011 roku. Dość leniwy wieczór w barze Hotelu Hyatt Regency w Dusseldorfie miał się ku końcowi. Gdy wspólnie z kolegą mieliśmy się już udać na spoczynek, w oczekiwaniu na windę usłyszeliśmy w oddali głośny gwar. Ewidentnie spora grupa osób nie miała jeszcze ochoty na zamknięcie tego dnia. Gdy postanowiliśmy do niej dołączyć, ku naszym oczom ukazała się scena rodem z hollywoodzkiego filmu.
W mocno zakrapianej imprezie główne skrzypce grały czołowe postaci świata motorsportu – był ówczesny mistrz świata Formuły 1 Sebastian Vettel, był też szef ekipy Mercedesa, Norbert Haug, David Coulthard i wielu innych. Wisienką na torcie był jednak barman – w jego rolę wcielił się nie kto inny, jak Michael Schumacher. Balanga trwała do późnych godzin nocnych, ale to nie przeszkodziło zarówno Schumiemu, jak i Vettelowi w sięgnięciu po zwycięstwo w odbywającym się wtedy Race of Champions. To był jedyny raz, gdy miałem okazję spotkać z bliska najbardziej utytułowanego wówczas kierowcę w historii Formuły 1 i żyjącą legendę motorsportu.
Wypadek w Alpach
W niedzielę 29 grudnia w okolicach Meribel Schumacher, który uchodził za znakomitego narciarza, wywrócił się podczas szusowania i głową uderzył w kamień. Miał założony kask, ale stłuczenie było na tyle silne, że Niemiec trafił do szpitala w Grenoble, gdzie następnego dnia ujawniono, iż został on poddany śpiączce farmakologicznej z powodu urazu wewnątrzczaszkowego, a jego stan jest krytyczny. Od tamtej pory rodzina Schumachera skrzętnie ukrywa przed światem informacje na temat stanu jego zdrowia. Wiadomo jednak, że szanse, aby powrócił on do dawnej formy są bliskie zeru.
Dokument Netflix
Dwa lata temu Netflix wypuścił poruszający dokument na temat Michaela Schumachera. Już przed jego premierą spekulowano, czy rodzina, a szczególności żona mistrza, Corinna Schumacher uchyli rąbka tajemnicy na temat stanu zdrowia mistrza i czy on sam w ogóle się w nim pojawi. Zgodnie z przewidywaniami obie te rzeczy nie miały miejsca. Celem filmu (i słusznie) było pokazanie przebiegu kariery pełnej wzlotów i upadków i przede wszystkim licznych kontrowersji, jakie krążyły wokół największej gwiazdy motorsportu.
A miał być Dubaj…
Jeszcze kilka dni przed wypadkiem we Francji Michael Schumacher zasugerował, że warunki do jazdy na nartach są takie sobie i chyba lepszym pomysłem będzie wycieczka do Dubaju. W ostatniej chwili zapadła jednak decyzja, aby końcówkę 2013 roku spędzić w Meribel. Przez niemal całą sportową karierę los sprzyjał Schumacherowi, ale nie tym razem. – Nigdy nie winiłam Boga za to co się stało. To był po prostu okropny pech. Najgorszy pech, jaki może być – podkreśliła w dokumencie Netflixa Corinna Schumacher. – Nie ma co pytać, dlaczego to się akurat przytrafiło Michaelowi i naszej rodzinie. A dlaczego takie rzeczy przytrafiają się innym…? – pytała retorycznie łamiącym się głosem.
Zostawmy ich w spokoju
Od czasu wypadku Schumachera pojawiły się tysiące artykułów na temat jego rzekomej aktualnej kondycji. Dziennikarze prześcigali się w podawaniu strzępków informacji powołując się na nieistniejące lub mało wiarygodne źródła. A prawda jest taka, że oprócz rodziny i bardzo wąskiego grona przyjaciół Michaela, nikt go nie widział od czasu feralnego wypadku. Mało kto potrafi również uszanować ten stan rzeczy, tak jakby Schumacher miałby być częścią motorsportowego dziedzictwa i wszelkie informacje na jego temat powinny być podawane na bieżąco – najlepiej w formie relacji na Instagramie. Nic bardziej mylnego.
Pod skrzydłami rodziny
Dziś Michael prawdopodobnie przebywa w swoim domu w Szwajcarii, gdzie jest pod stałą opieką przede wszystkim żony Corrinne, córki Ginny i syna Micka, którzy podporządkowali całe swoje życie pod rytm dnia głowy rodziny. Robią to w całkowitym zaciszu, z dala od błysku fleszy. I niech tak zostanie.