Dziewczyno, wybierz rajdowca!

Zagłębiając się ostatnio w kompletnie odległe i zakurzone części mózgu, nagle naszło mnie pytanie – czy motorsport, a konkretniej rajdy samochodowe mają jakiś pozytywny wpływ na zachowanie zawodnika w związku z drugą osobą? Najpierw pomyślałem, że to głupie… ale czy na pewno?

Dziewczyno, wybierz rajdowca!
Podaj dalej

Pierwszą kwestią, która wleciała mi do głowy było to, że rajdowiec jest w stanie radzić sobie z presją i szybko podejmować decyzje w stresujących sytuacjach. I tyczy się to zarówno zawodowców, jak i tych startujących na szczeblu amatorskim. W rajdówce takich sytuacji jest całe mnóstwo… w sumie to nie ma innych. Kiedy podróżujesz po oesie z dużą prędkością, po obu stronach masz drzewa, przepusty i betonowe płoty, a „dupa” nagle zaczyna uciekać, trzeba błyskawicznie podjąć kroki. Czy taka umiejętność może pomóc w związku? Wydaje się, że jak najbardziej. Wiele sytuacji w życiu wymaga błyskawicznych decyzji, nawet kiedy towarzyszy nam stres, czy nawet strach. Rajdy uczą wzięcia odpowiedzialności na barki i nie czekania na to, aż ktoś wszystko za nas zrobi.

No tak… ale to tylko jedna rzecz – pomyślałem. Nie do końca, bo zaraz mój mózg został zbombardowany kolejnymi argumentami. Porządek i punktualność. Czymże byłyby rajdy bez tych dwóch kwestii? Kontrolujące nas wszem i wobec PKC, procedury, szereg przyjętych i ustalonych zachowań… wszystko to jest chlebem powszednim na zawodach. A w życiu? Teoretycznie możemy mieć bajzel, nie kontrolować położenia poszczególnych przedmiotów, wiecznie się spóźniać i robić wszystko nie tak, jak się powinno. Ale wtedy życie przeradza się w walkę o przetrwanie, podczas której każdy dzień jest dla nas bardziej denerwujący. Dzięki rajdom uczymy się pokory. Jeśli coś trzeba zrobić w jeden sposób, to nie wolno robić tego w drugi sposób. Kulturalny, punktualny, poukładany partner? Czego chcieć więcej?

Pokora, umiejętność pokonania przeciwieństw losu i pogodzenia się z porażką. To kolejne niezwykle istotne cechy, które wyszkolą w nas rajdy. Nie ma chyba na świecie bardziej niesprawiedliwego sportu… tutaj wszystko zepsuć może się w ułamku sekundy. Możesz być fenomenalny przez trzy dni, wygrać wszystkie odcinki specjalne, a na dojazdówce do parku serwisowego zepsuje ci się samochód. Ciężko sobie wyobrazić ból, jakiego dostarcza taka sytuacja, ale nie oznacza to, że należy wtedy wziąć sznur, iść do lasu i się powiesić. Każda taka sytuacja uczy nas godnego znoszenia porażek, co również w życiu jest ważne. Wiadomo, różne sytuacje chodzą po ludziach i czasami jest naprawdę fatalnie. Życie może dać ci w pysk 100 razy, ale to nie oznacza, że należy się poddać. Trzeba walczyć o swoje, a porażki traktować jak kopniaka i w sportowej złości walczyć, żeby od tego momentu było już lepiej. Przeciwności losu – kiedy wszystko idzie źle, to dzięki rajdom jesteś przyzwyczajony, że nie olewasz spraw, tylko bierzesz się do roboty i naprawiasz. Kiedy pokłócisz się ze swoim partnerem, to nie znaczy, że trzeba się rozstać… można walczyć i iść po swoje! A pokora? No cóż. Który sport nauczy jej lepiej? Kiedy inny gościu naklepie ci 20 sekund na oesie, to należy skulić ogon, pogratulować mu i ostro zapieprzać, żeby następnym razem było to 15 sekund, potem będzie 10, 5, aż w końcu wygrasz. W życiu jest tak samo. Są sytuacje, kiedy należy przyjąć coś do wiadomości i po prostu żyć dalej. „Gwiazdorzenie” nic tu nie pomoże, a sukces nie przyjdzie od razu. Na wszystko potrzebny jest czas.

Jest też niezwykłe zaufanie do drugiej osoby i umiejętność współpracy. Czymże jest rajd, czym związek? Jest zaufaniem do swojego partnera, bezgranicznym. Jest ciągłym wspieraniem drugiej osoby, jest współpracą, jest wspólnym dzieleniem przeżyć, wspólną walką, wspólną radością i wspólnymi porażkami. Zaufanie do swojego partnera na rajdzie? Rzecz absolutnie podstawowa, która jednak nie funkcjonuje od samego początku. Potrzeba treningu własnych osobowości, poznania się, aż w końcu wiesz, że możesz zawierzyć swoje życie drugiej osobie. Nagle wytwarza się pewna nić, więź, kiedy nikt nie ma do siebie pretensji, a podchodzi, klepie po plecach, patrzy w oczy i mówi: – dawaj kur*a, sam nie dam rady! Zarówno w samochodzie rajdowym, jak i w związku kłótnie w niczym nie pomogą. Należy uczyć się tonowania złości i przekształcania jej w nieposkromione nakłady motywacji. Jesteście duetem. Jeden bez drugiego byłby słabszy. Wsparcie, zaufanie, walka – to klucz.

Można by jeszcze trochę powymieniać, ale to zostawiam już waszej wyobraźni. Amatorzy, zawodowcy, odpowiedzcie sobie na pytanie – co rajdy dają mi w życiu, co dają mi w związku i dlaczego dzięki nim jestem lepszym człowiekiem. Idę o zakład, że po chwili będziecie mieli kompletnie zawaloną głowę. Dziewczyno, zaufaj rajdowcowi! Będziesz dla niego ważniejsza niż samochód WRC. A to dużo.

Tekst: Kamil Wrzecionko

Tagi: Rajdy

 

Przeczytaj również