Mowa oczywiście o finale piłkarskiej Ligi Mistrzów, czyli najbardziej prestiżowych rozgrywek na świecie, o których każdy kto w stopniu chociażby podstawowym interesuje się sportem, na pewno słyszał. Dwanaście lat temu spotkanie pomiędzy drużynami AC Milan oraz FC Liverpool było najważniejszym piłkarskim wydarzeniem całego sezonu, na który czekały miliony, a może i miliardy osób na całym globie. Dlaczego? Był to bowiem rok tzw. pusty, ponieważ nie odbywała się wówczas żadna duża impreza reprezentacyjna. Mistrzostwa Europy w Portugalii zorganizowano bowiem w 2004 roku, a mundial w Niemczech według harmonogramu rozgrywano dwa lata później. Kibice byli więc głodni szalonego widowiska i dokładnie takie otrzymali.
Zwariowane spotkanie podczas którego Liverpool potrafił podnieść się ze stanu 0:3, doprowadził do rzutów karnych i zdobył upragnione trofeum było w Anglii świętowane przez długie tygodnie. Nie da się nie zauważyć, że ogromny udział przy tym zwycięstwie należał się twórcy „Dudek Dance” czyli Jerzego Dudka, który pokazał w konkursie jedenastek, że należy do najlepszych bramkarzy świata. Jakiś czas później potwierdził to zresztą transferem do nie byle jakiego klubu bowiem samego … Realu Madryt. Ile znaczył dla Królewskich pokazało pożegnanie, które zafundowali mu koledzy z szatni i kibice.
Po latach sukcesów na arenie klubowej ale także reprezentacyjnej, bowiem Dudek rozegrał 60 spotkań w biało-czerwonych barwach, został członkiem Klubu Wybitnego Reprezentanta, a wcześniej wziął udział m.in. w mistrzostwach świata w 2002 roku, przyszedł czas na zmiany. 4 czerwca 2013 roku rozegrał swój ostatni mecz. Spotkanie przeciwko Liechtensteinowi w Krakowie przeszło do historii, bowiem Jerzy Dudek został wówczas najstarszym zawodnikiem, który wystąpił w spotkaniu reprezentacyjnym. Miał 40 lat i 73 dni.
Ze sportu nie da się łatwo wyleczyć, czego przykładem był pomysł Dudka, który już rok później postanowił doznać zastrzyku adrenaliny na nieco innym gruncie. Podjął decyzje o udziale we wszystkich siedmiu rundach Volkswagen Castrol Cup, który w tamtym roku miał rangę mistrzostw kraju – Motorsport to moje drugie, nowe życie. Wielu piłkarzy ma taką pasję i ja też do nich należę. Adrenalina na boisku i na torze jest porównywalna. Jednak jak się jest wytrenowanym, to wszystko robi się automatycznie i nie ma już znaczenia, czy idzie na mnie Ronaldo, czy Messi. Podobnie jest na torze – komentował miłośnik golfa.
Jednak nawet tacy weterani obyci ze sportową presją, miewają chwile zawahania – Tuż przed startem chciałem zjechać do pit stopu, bo to wszystko mnie przytłoczyło. Pomyślałem jednak, że to by słabo wyglądało i pojechałem. Dojechałem na końcu stawki, ale to i tak było niesamowite przeżycie. Później było już coraz lepiej i nawet nie spodziewałem się, że tak dobrze mi będzie szło. Dlatego teraz zdecydowałem się na starty w pełnym cyklu – dodał piłkarz, który w pierwszym sezonie startów najwyżej uplasował się na jedenastej pozycji w stawce dwudziestu kierowców. Ten wynik dodał mu motywacji do dalszej pracy i w kolejnym sezonie w klasyfikacji generalnej za swoimi plecami zostawił siedmiu kierowców.
Pod koniec 2015 roku w mediach ukazała się informacja o zgłoszeniu Jerzego Dudka do wyścigu Hankook 24 Hours of Dubai będącego pierwszą rundą International Endurance Series. Wiadomość ta znalazła odzwierciedlenie w rzeczywistości, a polski bramkarz wystąpił w zawodach w barwach teamu RTG by Gładysz Racing. Zobaczcie co miał do powiedzenia przed startem imprezy …
… a także po jej zakończeniu. Załoga wystartowała za kierownicą Seata Leona Supercope w klasie A3T i zajęła ostatecznie trzecie miejsce.
Ale warto zauważyć, że Jerzy Dudek to nie tylko gwiazdor i celebryta, który zapragnął wsiadać do mocnych samochodów i wozić się po torach całego świata. W okresie wakacyjnym 2014 roku cały kraj obiegła informacja o tym, że Dudek poszukuje … pracy. A właściwie miejsca do odbycia stażu w warsztacie. O co chodziło? Bramkarz po raz kolejny udowodnił, że na poważnie traktuje swoje obowiązki i postanowił podszkolić się w tematyce budowy i funkcjonowania samochodu. Trzeba przyznać, że to naprawdę fajna postawa człowieka, którego przecież stać na to aby nie martwić się detalami związanymi z obsługą samochodu.
Tagi: Jerzy Dudek