Do szokujących informacji dotarli dziennikarze RMF FM. – Kierujący pojazdem jako uczestnik rajdu wiedział z jakim ryzykiem wiąże się udział w nim. Przed startem zażył środek odurzający i pod jego wpływem prowadził pojazd w warunkach ekstremalnych dla przeciętnego kierującego – powiedziała Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, cytowana na portalu rmf24.pl.
W związku z nowymi ustaleniami pojawiają się pytania, czy tragedii można było uniknąć oraz co zrobić, aby nigdy więcej podobna sytuacja nie miała miejsca. – Rajdy to sport niebezpieczny, ale nie ma też potrzeby podnosić tego ryzyka – mówi doświadczony pilot rajdowy Łukasz Włoch.
Łukasz Włoch: Niestety oprócz kontrolami alkotestem, rzadko zdarzają się inne kontrole. Często podczas takich małych rajdów zawodnicy bawią się i idą po tzw. „bandzie”. Ciężko powiedzieć jak było w tym przypadku, ale nie wyobrażam sobie, aby zawodnik przed startem zażywał jakiekolwiek środki odurzające. Ważne jakiego typu były to narkotyki. Pamiętajmy, że niektóre, pomimo że nie są aktywne, można odnaleźć w organizmie kilka miesięcy po stosowaniu. Jest to dla mnie ogromny wstrząs, nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić.
Oczywiście wszyscy powiedzą – „był naćpany, to mamy powód wypadku”. Ale nie do końca. Musimy pamiętać też o tym na co zwracałem uwagę już wcześniej. Nie dobiera się tras pod umiejętności i poziom zawodów, tylko w taki sposób, żeby były szybkie, bo to podnosi frekwencje.
Rajdy to sport niebezpieczny, ale nie ma też potrzeby podnosić tego ryzyka.
Biegły ustalił, że Honda Civic, którą kierował 34-latek była sprawna. Nie miała usterek technicznych przed wypadkiem. Śledczy nie dopatrzyli się także nieprawidłowości przy organizacji rajdu oraz przy przeprowadzaniu akcji ratunkowej.
https://wrc.net.pl/wloch-po-smiertelnym-wypadku-na-rajdzie-zulawskim-jak-sie-czujecie-majac-krew-na-rekach