Samochody
„Mr. Dakar”, jak niektórzy mówią o zwycięzcy edycji z 2016 roku, wciąż jest niesamowicie szybki i przystępuje do tegorocznych zmagań w roli zdecydowanego faworyta. Jego ewentualne zwycięstwo będzie trzynastym w historii Dakaru i siódmym w kategorii samochodów, co wywindowałoby Francuza na miejsce w kartach historii kultowego rajdu nieosiągalne dla jakiegokolwiek innego zawodnika.
Peterhansel nie może myśleć o zwycięstwie już dziś, bowiem konkurencja w nadchodzącym Rajdzie Dakar będzie mocniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Już sami zespołowi koledzy Francuza mogą mocno namieszać w walce o najwyższe laury. Carlos Sainz to zawodnik, którego z całą pewnością nie można nie docenić. Po raz trzeci w kategorii aut rywalizować będzie Cyril Despres, który po rewelacyjnym zwycięstwie w lipcowym Silk Way Rally jest w świetnej formie. Za kierownicą czwartego Peugeota 3008 DKR zasiądzie nie kto inny, tylko sam Sebastien Loeb, który podczas wspomnianego wyżej Silk Way Rally mógł cieszyć się ze zwycięstwa na jednym z najtrudniejszych odcinków specjalnych.
Cały zespół Peugeota będzie musiał jednak zmierzyć się nie tylko w wewnętrznej konfrontacji, bowiem skład Toyoty wygląda równie imponująco. Giniel de Villers, który wygrał pierwszy Dakar po przenosinach do południowej Ameryki za kierownicą Volkswagena. Joan „Nani” Roma może pochwalić się 20-letnim doświadczeniem i ogromną wiedzą na temat Dakaru, natomiast Nasser Al-Attiyah, jedyny kierowca, który w ubiegłym roku był w stanie nawiązać walkę z Peterhanselem, w tegorocznym Pucharze Świata w Rajdach Terenowych nie miał sobie równych.
Choć dwukrotny zwycięzca Rajdu Dakar (2011 i 2015) opuścił szeregi zespołu X-Raid, nie brakuje w nim zawodników, którzy będą w stanie powtórzyć jego sukces. To z pewnością będzie celem Mikko Hirvonena, który w swoim pierwszym Dakarze finiszował na bardzo wysokiej 4. pozycji. Choć Bryce Menzies nie wystartuje w zbliżającej się edycji z powodu kontuzji, z całą pewnością Yazeed Al Rajhi i Orly Terranova nie zadowolą się wynikami poza czołową trójką.
Motocykle
Spośród 149 zgłoszonych motocyklistów tylko niewielka grupa będzie w stanie rywalizować o mistrzowski tytuł podczas 39. edycji Rajdu Dakar. Jednym z nich jest z całą pewnością Toby Price, który nie może jednak narzekać na brak konkurencji zarówno w jego zespole KTM, jak i w konkurencyjnych zespołach Hondy, Yamahy i Husqvarny.
Toby Price uważany jest za jednego z faworytów, bowiem nikt wcześniej nie zdołał wygrać Dakaru na dwóch kołach już w drugim występie. 29-letni Australijczyk był najszybszy na pięciu odcinkach specjalnych, szybko stając się liderem zespołu KTM, który ma na swoim koncie już 15 dakarowych zwycięstw z rzędu!
Jednym z głównych rywali Australijczyka będzie pochodzący ze Słowacji Stefan Svitko, który w poprzedniej edycji Dakaru musiał zadowolić się drugim stopniem na podium.
Quady
W niedzielę 2 stycznia w Asuncion pojawi się 37 quadów, z czego aż 22 z nich będą prowadzone przez zawodników pochodzących z południowej Ameryki, którzy zdominowali tę kategorię od czasu przenosin Rajdu Dakar na ten kontynent. Nie znaczy to jednak, że Rafał Sonik, Josef Machacek, czy Sergiej Karyakin, nie mają ochoty na zabranie trofeum do Europy.
Aż trzech najszybszych kierowców z ubiegłego roku zdecydowało się nie bronić tym razem swoich tytułów.
To stawia Rafała Sonika w pozycji jednego z faworytów, bowiem zwycięzca z roku 2015 z całą pewnością będzie chciał powetować sobie niepowodzenia z 38. edycji Rajdu Dakar. Polak w tym roku sięgnął po mistrzostwo świata dzięki zwycięstwom w takich rajdach jak Abu Dhabi, czy Atacama, więc mimo 50 lat „na karku”, wciąż jest we wspaniałej formie.
Do quadów wraca także jeden ze specjalistów w swojej dziedzinie, pięciokrotny zwycięzca Dakaru – Josef Machacek. Słowak zrobił sobie przerwę od quadów, jednak za kierownicą samochodów nie mógł cieszyć się z dakarowych sukcesów (dwa wycofania w latach 2014 i 2016). Tym razem wraca jednak na „swoją” maszynę, więc z całą pewnością będzie myślał o zwycięstwie.
Ciężarówki
W tej rywalizacji Kamaz zdominował ostatnie lata, sięgając po 12 z 16 możliwych zwycięstw w XXI wieku. Broniący mistrzowskiego tytułu Gerard De Rooy wyniósł jednak ciężarówki Iveco na zupełnie nowy poziom, co zwiastuje pewną zmianę trendów.
Wciąż jest za wcześnie, aby mieć pewność, co do dominacji Iveco nad Kamazami, tym bardziej że przy takim doświadczeniu nigdy nie możemy przewidzieć do końca układu sił.
Do walki z pewnością włączy się również zespół Veka-Man, który w minionych latach był bardzo bliski napsucia krwi „dużym” zespołom.