Dakar 2018 - to nie będzie zabawa w piaskownicy

Już pierwsze trzy etapy tegorocznego Rajdu Dakar przyniosły niespodziewane rozwiązania i ogromne różnice czasowe między zawodnikami. Kilku kierowców musiało także pożegnać się z południowoamerykańską rywalizacją, a dzisiejszy czwarty etap wokół San Juan de Marcona może być jeszcze bardziej spektakularny.

Dakar 2018 – to nie będzie zabawa w piaskownicy
Podaj dalej

Linia startu do dzisiejszej próby została zlokalizowana na szerokiej plaży mogącej pomieścić nawet 15 motocykli i 4 pędzące samochody. Po krótkim sprincie zawodnicy zmierzą się z najdłuższym w historii Dakaru fragmentem trasy wytyczonym na piaszczystych wydmach, liczącym łącznie 100 kilometrów!

Po raz kolejny jednym z kluczy do sukcesu może okazać się nawigacja, a organizatorzy ostrzegali że ostatni kanion na trasie może być niełatwy do odnalezienia.

Wszyscy zdają sobie sprawę, że Dakaru nie da wygrać się w trakcie pierwszego tygodnia. Bardziej doświadczeni kierowcy wiedzą jednak, że z łatwością można go wtedy przegrać. I taki będzie właśnie dzisiejszy etap – kierowcy Peugeota będą musieli uważać na Nassera Al-Attiyaha, który wczoraj w dość zbliżonych warunkach wygrał drugi etap tegorocznego Dakaru, którego partnerem strategicznym jest olejowa firma Motul.

Pierwsi motocykliści i quadowcy według harmonogramu mieli wyruszyć na trasę punktualnie o godzinie 13:00 polskiego czasu, jednak ze względu na gęstą mgłę na biwaku w San Juan de Marcona wyjazd został opóźniony o około 30 minut.

To oznacza, że Nasser Al-Attiyah, pierwszy w kategorii samochodów na trasie pojawi się około godziny 15:10 polskiego czasu.

Tagi: Dakar 2018Rajd DakarMotulEpicStoryOriginalByMotulThisIsDakar

 

Przeczytaj również