Patrzymy w listę zgłoszeń i teoretycznie kwestia jest już rozwiązana – Jan Kopecky + Skoda + asfalt = done deal. Otóż sprawa nie do końca jest taka prosta. Wskazuje na to chociażby poprzednia edycja tej imprezy, kiedy to Kopecky również brał udział w rajdzie, a na najwyższym stopniu podium pomimo tego stanął Eric Camilli w Fordzie Fiesta R5.
Tylko zgadnijcie, komu organizatorzy 36. ADAC Rallye Deutschland 2018 przyznali numer 47? Dokładnie tak, w Fieście R5 z pełnym wsparciem M-Sportu na trasie zobaczymy Erica Camillego i Benjamina Veillasa. Są kibice, którzy podchodzą do jego osiągnięć sceptycznie, jednak wpływ na to mają wyłącznie jego gorsze występy w WRC. Jeśli chodzi o samochód R5 i klasę WRC 2, to jest to naprawdę mocny gracz… zresztą, przed chwilą przecież przypomnieliśmy wam jego zwycięstwo w Rajdzie Niemiec w ubiegłym roku.
Niektórzy powiedzą, że pewnie nikt tam nie jechał i miał ułatwione zadanie. Nic z tych rzeczy. Wspominaliśmy już o Janie Kopeckim, a z Francuzem walczyli wtedy też m.in. Pontus Tidemand, czy Teemu Suninen, żeby wymienić tylko światowy top. Oprócz nich zgłoszeni byli też tacy specjaliści od asfaltów, jak Quentin Gilbert, Pierre-Louis Loubet, czy Marijan Griebel. Camilli po prostu okazał się najlepszy i już. Koniec kropka.
Czy Francuz może powtórzyć ten wyczyn w tym roku? A dlaczego nie? Rozum mówi więc Kopecky, statystyka wskazywałaby Camillego. A serce? No właśnie, przecież w Rajdzie Niemiec zobaczymy dwie polskie załogi, Łukasza Pieniążka z Przemysławem Mazurem oraz Kajetana Kajetanowicza i Maćkiem Szczepaniakiem. Czy w nich upatrujemy faworytów do zwycięstwa? Ok, może aż daleko nikt z nas nie wybiega, ale podium? Wszyscy serdecznie im tego życzymy!