Czy to już koniec niemieckiego snu? Wkrótce na autobahnie pojedziemy wolniej niż w Polsce

W Niemczech trwa gorąca dyskusja na temat wprowadzenia ograniczenia prędkości do 130 km/h na autostradach. 

Czy to już koniec niemieckiego snu? Wkrótce na autobahnie pojedziemy wolniej niż w Polsce
Podaj dalej

Nasi zachodni sąsiedzi uważani są za kraj szybkich kierowców. Tego zdania jest również Tom Hanks, który po swojej wizycie w Niemczech powiedział. „Funkcjonariusze jadą za tobą, a ty możesz po prostu nadepnąć na gaz kochanie”. 

Czy niemiecki sen wkrótce się skończy?

Ta kwestia wciąż poruszana jest w debacie klimatycznej. Komisja ekspertów rozważa cały czas wprowadzenie ograniczenia prędkości do 130 km/h. Celem jest zmniejszenie emisji CO2, mniej korków, a także większe bezpieczeństwo. 

CO2 to jeden z największych czynników mających wpływ na nasze środowisko. Jego wpływ na globalne ocieplenie jest znaczące, podobnie jak ruchu drogowego. W 2018 roku w Niemczech w sektorze transportu wyprodukowano 163 mln ton gazu cieplarnianego (z czego 88% to CO2), a 95% z tych gazów powstało na drogach. 

Powodem takiego wzrostu jest wyższa średnia moc silnika, więcej pojazdów i więcej kilometrów przejechanych po niemieckich drogach. Federalna Agencja Środowiska opublikowała nowe dane na temat możliwości oszczędzania. Jednym z pomysłów jest ograniczenie prędkości dla samochodów osobowych i lekkich samochodów dostawczych. 

Limit 120 km/h pozwoliłby zredukować emisję CO2 o 2,6 miliona ton, natomiast limit 130 km/h o 1,9 miliona ton. Aż 5,4 miliona ton CO2 można by zaoszczędzić, gdyby maksymalna dopuszczalna prędkość wynosiła 100 km/h. 

Bezpieczeństwo nie bez znaczenia 

W 2018 roku na niemieckich drogach zginęło 3275 osób, z czego 2333 w samochodach. Tak wynika z raportu Federalnego Urzędu Statystycznego. 423 osoby zginęły na autostradach, co daje nieco mniej niż 13% wszystkich wypadków śmiertelnych. Poważnie rannych było 5910 osób. 

Według urzędu statystycznego jedną z głównych przyczyn wypadków na autostradach jest zbyt szybka jazda. Nie ma jednak twardych liczb mówiących o tym, jaki jest odsetek ofiar śmiertelnych i rannych w wypadkach, w których prędkość była wyższa niż 130 km/h. Jednakże, w regionie Brandenburgii, gdzie w latach 2002 – 2007 obowiązywało ograniczenie prędkości do 130 km/h liczba wypadków zmniejszyła się o połowę. Spadek liczby ofiar śmiertelnych i rannych był jeszcze większy. 

Mimo to, ADAC twierdzi, że największą słabością w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego są nadal drogi krajowe, na których odnotowuje się prawie 60% wszystkich ofiar śmiertelnych. Nie zmienia to jednak faktu, że Niemcy i tutaj chcą zmienić obowiązujące ograniczenie prędkości. Ze 100 km/h do zaledwie 80 km/h. 

Wolniej znaczy szybciej?

Drezdeński psycholog ruchu Bernhard Schlag powiedział, że duża część korków spowodowana jest faktem, że prędkość podróży jest różna. Zaczyna się korkować, bowiem manewry hamowania nakładają się i spiętrzają u podróżujących za nami. 

Eksperci nazywają to efektem motyla. Nie zmienia to jednak faktu, że głównym powodem korków jest nasycenie. Zbyt wiele samochodów na zbyt małej przestrzeni. Nie można więc stwierdzić realnego wpływu ograniczenia prędkości na przepływ ruchu.

Przeciwnicy wprowadzenia ograniczenia prędkości twierdzą, że szybciej osiągają cel przy dużych prędkościach. Czy limit 130 km/h naprawdę powoduje tak ogromną stratę czasu? W 2004 roku dwudziestu profesorów stwierdziło w swoim badaniu, że czas stracony przy umiarkowanym ograniczeniu prędkości był mniejszy niż oczekiwano. 

Podróż z prędkością mniejszą o 20 km/h kosztowała od 5 do 7 minut na dystansie 100 kilometrów. Z kolei jadąc wolniej o 10 km/h dojedziemy na miejsce 3 minuty później. 

Poczucie wolności

Kochamy jeździć po niemieckich autostradach z jednego powodu – mamy całkowite poczucie wolności. Możemy jechać tak szybko jak chcemy i daje nam to ogromną swobodę. Nie chcemy być ograniczani przez państwo, niezależnie od niebezpieczeństw. 

Kiedy jedziemy jednak z dużą prędkością, wolniejsze pojazdy postrzegamy jako przeszkody, które blokują nam drogę. W rzeczywistości jazda w krajach z ograniczeniami prędkości jest dużo mniej stresująca. 

Choć niemiecki rząd nie podjął jeszcze żadnych konkretnych decyzji w tej sprawie, musimy być przygotowani na najgorsze. Już wkrótce zapewne okaże się, że przekraczając polsko-niemiecką granicę zamiast docisnąć pedał gazu, będziemy musieli położyć nogę na hamulec.

Przeczytaj również