Po długodystansowym debiucie w 1966 roku, już rok później Ickx dołączył do zespołu Johna Wyer’a, którego Mirage był wtedy po raz pierwszy oklejony w słynne błękitno-pomarańczowe barwy Gulf Oil. W 1968 roku ze względu na sytuację polityczną we Francji wyścig został przeniesiony na końcówkę września. Niestety, dzień przed rozpoczęciem badań kontrolnych samochodów Ickx miał wypadek na Grand Prix Kanady F1 i przez kontuzję nogi znów nie mógł wystartować w wyścigu 24 godziny Le Mans.
W tym samym roku doszło do zdarzenia, które później miało wielki wpływ na karierę Jacky’ego Ickx’a – jego rodak Willy Mairesse rozpoczął wyścig bez odpowiedniego zapięcia swoich pasów, dodać do tego źle domknięte drzwi i… dramat gotowy. Już na pierwszym zakręcie doszło do strasznego wypadku. Mairesse przez 2 tygodnie znajdował się w śpiączce, później nigdy więcej nie było mowy o ściganiu. W 1969 roku popełnił on samobójstwo.
Co ten wypadek ma wspólnego z Ickx’em? W 1969 roku podczas debiutu w Le Mans belgijski zawodnik zmienił na zawsze kształt wyścigu. Podczas kiedy wszyscy biegli do swojego samochodu, Ickx nie miał zamiaru się śpieszyć. Podszedł spokojnie do samochodu, zapiął pasy, wyjechał do wyścigu jako ostatni i… wygrał.
Jacky Ickx: -Co cechuje młodzieńczy wiek? Brak instynktu samozachowawczego. Kiedy ma się 20 lat nic nie może cię zatrzymać, żadne niebezpieczeństwo, żaden problem. W latach 60-tych w wyścigach dochodziło do niesamowitej liczby wypadków. Wchodząc do samochodu wiedziałeś, że możesz już nie wrócić do domu. Problem z wyścigiem Le Mans polegał na charakterystyce startu. Biegnąc do swojego samochodu wszyscy chcieli zrobić to jak najszybciej, aby wyruszyć na trasę w pierwszej kolejności. Bezpieczeństwo w nagłym przypływie adrenaliny miało wtedy drugorzędne znaczenie i zdarzało się, że zawodnicy nie zapinali pasów bezpieczeństwa. W 1969 roku nie byliśmy zaliczani do faworytów, nasza pozycja startowa była odległa a ja chciałem zwrócić wszystkim uwagę na problem. Podszedłem wtedy spokojnie do samochodu, zapiąłem pasy i wyjechałem na trasę jako ostatni. Pomyślałem, że w przypadku tak długiego wyścigu start nie ma tak naprawdę większego znaczenia. Zaczęliśmy ostatni, skończyliśmy jako pierwsi.
Podczas ostatniej godziny słynnego wyścigu Jacky Ickx w swoim Fordzie GT40 toczył niesamowitą walkę z Porsche 908 Hansa Herrmanna. Ostatecznie Belg zameldował się na mecie jako pierwszy, wygrywając z najmniejszą przewagą, jaką widział kiedykolwiek motorsportowy świat. Wyniosła ona wtedy 110 metrów.
Oprócz słynnego zwycięstwa w Fordzie GT40, Jacky Ickx wygrał wyścig 24 godziny Le Mans jeszcze 5 razy.