Wcześniej drugim kierowcą Scuderii był Kimi Raikkonen, który bez zająknięcia wypełniał polecenia zespołowe i wielokrotnie zabezpieczał tyły swojego kolegi. Po przyjściu do Maranello młodziutkiego Charlesa Leclerca, 4-krotny mistrz świata od razu poczuł na własnej skórze, że pewne rzeczy nie będą przychodziły mu już tak łatwo, jak w czasach kiedy partnerował mu Raikkonen.
Już podczas przedsezonowych testów Vettel wspominał, że widzi w swoim nowym zespołowym koledze poważnego rywala, a kolejne wyścigi tylko go w tym utwierdzały. Niemiec jest jednak bez wątpienia kierowcą numer jeden we włoskiej stajni i można założyć, że chociaż przez część sezonu team nie pozwoli kierowcom na bezpośrednią walkę lecz ustawi ich pozycje według swojej strategii, jeżeli będą oni jechali obok siebie.
David Coulthard: Charles robi co do niego należy. On chce być jeszcze szybszy. Jeżeli widzi możliwość to atakuje. Sebastian ma inny cel. On chce sprawić, że Ferrari ponownie zacznie wygrywać. Wszystko inne nie jest dla niego wystarczające. Charles ma łatwiej, gdyż wszystko czego potrzebuje to być szybszym od Sebastiana i potwierdzić, że czeka go wspaniała przyszłość. Sebastian miał bezstresowa fazę z Kimim, ale Ferrari zrobiłoby błąd zatrzymując go u siebie. Mieliśmy rywalizację Senny i Prosta, Lewisa i Nico, a teraz jest Charles i Seb. Tylko spójrzcie na Red Bulla- Pierre Gasly wywiera zerową presję na Maksa, a to nie jest nic dobrego.