Od 1 stycznia 2016 r. zdecydowano się na centralizację tego procesu. Wszystkie mandaty na całą Polskę zaczął obsługiwać wtedy Pierwszy Urząd Skarbowy w Opolu. Jednak ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli wskazuje, że używany do tego system SSP (Scentralizowany System Poboru) jest mało wydajny. Rozwiązanie miało umożliwić automatyzację „wklepywania” mandatów do tzw. miękkiej egzekucji. Tak się jednak nie stało i urzędnicy każdy przypadek muszą „przeklikać” ręcznie, co zdaniem NIK znacząco wpływa na stopień ściągalności grzywien.
„DGP” informuje, że zastępca szefa Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) wydał decyzję o zaangażowaniu innych izb skarbowych we „wklepywanie” mandatów do systemu. Urzędnicy na internetowych forach nie kryją rozczarowania dodatkowym obowiązkiem, jak i zażenowania nad małymi możliwościami SSP.
Wpis jednego z urzędników: Ja klepię max 150 dziennie i już po kilku dniach czuję wstręt do SSP. Nie rozumiem, czemu do tej pory nie zautomatyzowali generowania upomnień. Kilkadziesiąt kliknięć w celu wstawienia upomnienia w zasadzie nie wymaga myślenia. Człowiek siedzi przy myszce (można nawet klawiatury nie używać) jak zombie.
W efekcie wiele mandatów uległo przedawnieniu (po 3 latach od wystawienia). Tym samym wielu piratów drogowych jest karanych jedynie symbolicznie. Najwięcej przedawnień dotyczy jednak mandatów za wykroczenia ws. porządku, np. spożywania alkoholu w miejscu publicznym bądź zaśmiecania. Niektórym ukaranym udało się w ten sposób zaoszczędzić tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy złotych.
Zdjęcie główne: policja.pl