Chińskie MINI już w sprzedaży. Ceny w salonie zaczynają się od... 10 tys. złotych

W ostatnich latach byliśmy świadkami fascynującej wręcz ekspansji chińskich marek na europejskie rynki. Z tego też względu zainteresowanie tymi samochodami w Europie cały czas wzrasta. A Chińczycy odrabiają lekcje i oferują co raz to lepsze samochody za stosunkowo niewielkie pieniądze. Ale cały czas pamiętają jeszcze jak (nie) kopiować europejskich marek, czego najlepszym przykładem jest to „MINI”. 

chinskie-mini-za-10-tys-zl
Podaj dalej

Chińskie Mini z silnikiem o mocy… 3 koni mechanicznych

chinskie-mini-za-10-tys-zl
fot. Shandong

Choć w ostatnich latach chińscy producenci dokonali niesamowitego wręcz postępu, w niektórych segmentach dorównując bardziej ustatkowanym, europejskim markom. Ale nie brakuje cały czas firm, które idą starą, utartą ścieżką. Ten samochód udający brytyjsko-niemieckie Mini może i wygląda śmiesznie, ale za to jest niesamowicie wręcz tani. 

Za równowartość 10 000 złotych w Polsce nie można kupić nawet porządnego auta na rynku używanym. W opisach aukcji przeważać będzie rdza, uszkodzenia i awarie. Nawet jeśli znajdziemy już coś, co jeździ i w miarę wygląda, będzie miało ogromny przebieg i datę produkcji z poprzedniego tysiąclecia. 

chinskie-mini-za-10-tys-zl
fot. Shandong

W Chinach za takie pieniądze można kupić jednak zupełnie nowe… Mini. A przynajmniej coś, co te Mini stara się udawać. Miejski maluch nazywa się Alma M-200 i ma technologię Shandong Alma. W porównaniu do brytyjskiego samochodu, który w najkrótszej wersji mierzył sobie 3054 mm długości, tutaj samochód ma zaledwie 2,75 m. Alma M-200 jest więc tylko nieco większy od Smarta ForTwo pierwszej generacji. Ale przy szerokości 1,4 metra jest od niego węższy. W porównaniu do niemieckiego samochodu, Chińczycy przewidują jednak, że we wnętrzu będą mogły podróżować cztery dorosłe osoby. 

Główną (i jedyną?) zaletą samochodu jest cena

chinskie-mini-za-10-tys-zl
fot. Shandong

Gdyby komuś faktycznie udało się do środka wpakować cztery dorosłe osoby, musiałby z pewnością odłożyć na bok myśli o jakimkolwiek bezpieczeństwie. O ile w ogóle udałoby mu się ruszyć z miejsca. Mamy tu jednostkę elektryczną napędzającą tylną oś o mocy 1500 W. To odpowiednik… trzech koni mechanicznych. Nic dziwnego, że Chińczycy nie podają w specyfikacji ani prędkości maksymalnej, ani przyspieszenia. 

Nie wiemy także zbyt wiele na temat akumulatorów tego specyficznego pojazdu. Nie znamy ani pojemności, ani zasięgu. Chińczycy odpowiedzialni za tę kopię Mini podają jedynie, że jest to „pakiet o sporej żywotności, który ładuje się w ciągu 1 do 3 godzin”. Nie ma jednak ani słowa o wydajności. 

chinskie-mini-za-10-tys-zl
fot. Shandong

Za te pieniądze dostaniemy jednak całkiem niezłe wyposażenie, w przeciwieństwie do 3-konnego silnika. We wnętrzu znajdziemy multimedia z ekranem dotykowym, kamerę cofania, ogrzewanie kabiny, czy centralny zamek i elektrycznie sterowane szyby. Aż by się chciało rzec – pełen wypas. 

Shandong ma także ciekawą strategię sprzedażową dla swojego mikrosamochodu. Firma liczy na to, że „Mini” z roczną gwarancją ludzie będą kupować hurtowo. Oznacza to, że jeśli zamówisz 20 samochodów cena każdego z nich zostanie obniżona do 8 tysięcy złotych. Zamawiając 50 aut za każdego z nich zapłacimy jedynie 7200 złotych. 

Przeczytaj również