Norwegia to wyjątkowy rynek motoryzacyjny, ponieważ w salonach kupuje się tu już praktycznie tylko samochody elektryczne. Coś, co jest nie do pomyślenia w Polsce, tutaj jest już absolutnym standardem. Z danych OFV AS wynika, że udział elektryków na norweskim rynku to w tym roku już 94,5 proc. Aut kupuje się tam też coraz więcej. W 8 miesięcy prawie dojechano do progu 100 tys. rejestracji (98 996 szt.), co stanowi wzrost o 25,7 proc. Tylko w sierpniu doszło 13 915 nowych samochodów, czyli poprawa rok do roku sięgnęła 25,2 proc.
Boom na SUV-a Tesli
Najwięcej klientów w tym roku ponownie ma Tesla Model Y (14 177 szt.). Sprzedaż SUV-a produkowanego pod Berlinem wzrosła aż o 32,7 proc. Przewaga nad rywalami jest ogromna. Druga w rankingu Toyota bZ4X uzbierała do tej pory 5 386 rejestracji. Na podium jest jeszcze Volkswagen ID.4, który ma już naliczone 4 987 szt.

Jeśli w Norwegii nie kupuje się SUV-a, to najchętniej idzie się do salonów Volkswagena. Szczególnie po ID.7 (3 782 szt.) lub ID.3 (3 692 szt.). Coraz popularniejsze są tam też Nissan Ariya (3 396 szt.) oraz Skoda Enyaq (2 993 szt.). Mimo minimalnego wzrostu rejestracji, bolesny upadek z 2 na 8. miejsce zanotowała Tesla Model 3 (2 672 szt.). Do pierwszej dziesiątki kwalifikują się jeszcze Volvo EX30 (2 634 szt.) i BYD Sealion 7 (2 245 szt.).
Ucieczka spod topora Volkswagena
Tesla (po 8 miesiącach 16 891 szt.) ma za sobą bardzo mocny sierpień (3 014 szt.) w Norwegii. Dzięki temu odskoczyła doganiającemu ją Volkswagenowi (13 802 szt.). O najniższy stopień podium pojedynkują się Toyota (7 718 szt.) i Volvo (7 127 szt.). W pierwszej piątce jest też BMW (5 943 szt.), które cieszy się tam większą popularnością od Skody (4 969 szt.). Natomiast Audi (4 187 szt.) ma więcej klientów niż Ford (3 571 szt.) i Mercedes (3 531 szt.). Top 10 norweskiego rynku wśród marek zamyka Nissan *3 470 szt.).