Brak Rościszowa – rozwój, czy ingerencja w tradycję?

Patrząc w harmonogram tegorocznego Rajdu Świdnickiego Krause szybko zauważamy pewne zmiany. Jedną z nich jest brak słynnego Rościszowa. Co mamy o tym myśleć? W sumie to nie jest źle!

Brak Rościszowa – rozwój, czy ingerencja w tradycję?
Podaj dalej

W harmonogramie inauguracyjnej rundy mistrzostw Polski znalazły się w sumie cztery różne odcinki specjalne: Świdnica – Super OS Crusar, Witoszów – Złoty Las, Walim – Zagórze oraz Jawornik – Kamionki. Od razu zauważamy kilka zmian, przede wszystkim brak oesu Rościszów – Walim. Naturalnie z tej próby pozostało nam najważniejsze, bo zawodnicy wystartują przed szybkimi eskami, zjadą do pierwszej patelni, a następnie wpadną już na te legendarne, obok pomnika Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza, jednak nie będzie to już to samo.

Z jednej strony troszkę szkoda, bo Rościszów – Walim był klasykiem tego rajdu. Przez dłuższy czas sam traktowałem go jak Ouninpohję w Rajdzie Finlandii i słynną hopę przy żółtym domku. W moim przekonaniu to było i zawsze powinno być, jednak jak się okazało, FIA ma kompletnie inny zamysł i w tym roku Ouninpohji nie będzie. Z drugiej strony, mówiąc już oczywiście o Rościszowie, czy tak wiele się stanie ze względu na jego brak? Trochę szkoda, ale kibicom szybko zostało to wynagrodzone.

Teraz ustawiając się począwszy od startu próby Walim – Zagórze, aż do prostej za patelniami, będziemy mieli odcinek zapętlony, więc spędzając tam cały dzień zobaczymy przejazdy wszystkich aż sześć razy. O ile dla zawodników długość oesów ma duże znaczenie, to dla kibiców już nie do końca. Przecież i tak jeśli się poruszasz na oesie, to nie poruszasz się po terenie większym niż 2-3 km. Jest to więc wyjście w naszą stronę, bo na wspomnianej wyżej sekcji są co najmniej trzy dobre miejscówki i na każdej można obejrzeć inny przejazd, co więcej, z podwójnymi emocjami! Oddajmy się przez chwilę matematyce – przez zapętlenie w trakcie całego dnia możemy obejrzeć tam w najlepszym przypadku około 440 przejazdów! Co więcej, jeśli ktoś ma tylko jednego, ulubionego zawodnika, to jego przejazdy w trakcie tego rajdu może zobaczyć aż 8 razy! Wystarczy, że ustawi się w okolicach patelni i tam w trakcie 3 oesów zobaczy go 6 razy, a po jego przejeździe zbiegnie do drogi głównej i przejdzie na drugą stronę i tam zobaczy go dwukrotnie podczas przejazdów testu Jawornik – Kamionki.

Mi ten pomysł, jako obserwatorowi z zewnątrz, bardzo się podoba. Jak już wcześniej wspominałem, szkoda, że nie będzie to już Rościszów – Walim, ale do mnie ta nowa koncepcja z zapętlonymi patelniami przemawia. A zapętlony jest też przecież wieczorny superoes w Świdnicy. Wydaje mi się, że organizatorzy wycisnęli naprawdę bardzo dużo z nowych regulacji. Wszyscy chcielibyśmy trzech dni rajdu z 200 kilometrami oesów, ale przy obecnym regulaminie, Rajd Świdnicki Krause wydaje się być zorganizowany naprawdę fajnie.

Tekst: Kamil Wrzecionko
Zdjęcia: Tomasz Kaliński

Tagi: RSMP, Mistrzostwa Polski, Rajd Świdnicki Krause

 

Przeczytaj również