Białystok wydał 28 mln zł na rejestratory przeciw piratom drogowym, ale przez RODO ich nie używa

W Białymstoku znajduje się pięć fotorejestratorów, które na skrzyżowaniach wyłapywały kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. W obawie przed złamaniem przepisów RODO, miasto boi się jednak ich dalej używać.

Białystok wydał 28 mln zł na rejestratory przeciw piratom drogowym, ale przez RODO ich nie używa
Podaj dalej

Problem polega na tym, że o ile zdjęcia mogą być wykonywane, o tyle Białystok nie posiada uprawnień do gromadzenia danych osobowych, które wynikają z zarejestrowania zdjęć i wideo. Urząd miasta, który wydał na system i kamery 28 mln złotych chciał przekazać wszystko białostockiej policji lub Głównemu Inspektoratowi Transportu Drogowego, ale te nie przejęły urządzeń.

Zdaniem dr Macieja Kaweckiego z Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie istnieje jednak sposób na obejście restrykcji prawnych. – Rzeczywiście, mamy stanowiska polskiego urzędu, które mówią o tym, że miasto powinno wstrzemięźliwie podchodzić do gromadzenia wizerunków osób, uwiecznionych przez taki fotoradar, ale już numery rejestracyjne pojazdu, jego kolor, jak najbardziej mogą być uwiecznione – zapewnił Kawecki w rozmowie z TVN24. W takim wypadku wystarczające ma być zamazanie widocznych na materiale twarzy.

Przeczytaj również