Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest prosta. Bo chociaż problemy organizacyjne Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski są widoczne i nie trzeba być wielkim znawcą tematu, żeby móc spokojnie wypunktować obszary wymagające dopracowania, to pozorne kłopoty mogą okazać się w tym jednym aspekcie dużym ułatwieniem. Chodzi mianowicie o ilość pojawiających się przy trasach fotoreporterów oraz dziennikarzy, którzy skuszeni perspektywą piknikowego wydarzenia pojawią się przy odcinkach specjalnych.
Praca mediów na rajdzie samochodowym wcale nie jest usłana różami. Część kibiców myśli, że to idealne rozwiązanie, bowiem posiada się niezbędne wejściówki i można swobodnie rozmawiać z kierowcami i członkami ekipy. I o ile to rzeczywiście prawda, to jest to obraz mocno uproszczony i wyidealizowany. To ciężka praca, wymagająca często wielogodzinnych analiz logistycznych, odpowiedniego dobrania sprzętu oraz niezłej kondycji fizycznej. Poważnie, bieganie z jednego odcinka na drugi czasami przypomina niezły obóz przetrwania. A nie jest to podróżowanie z reklamówką browarów, tylko często szalone akcje z kilogramami ciężkiego sprzętu. Więcej o pracy mediów na rajdach opowiadałem w jednym z materiałów Rajdowego Świeżaka.
W tekstach „Duże zmiany w Świdnicy” oraz „Czy to koniec rajdów jakie znamy?” przybliżaliśmy sytuacje związaną z organizacją pierwszej rundy RSMP w Świdnicy. W tym ostatnim materiale Kamil Wrzecionko zadał pytanie – „A kto przyjedzie na rajd?„. W odpowiedzi czytamy, że „z całą pewnością ludzie z okolicy będą na miejscu, choćby po to, żeby usiąść sobie na patelniach, siedzieć cały dzień, pić piwo i jeść kiełbasę z grilla, bo to całkiem ciekawy i fajny pomysł na niedzielę z kumplami.” Właśnie wtedy pomyślałem, że zapowiada się idealny rajd dla dziennikarzy. Dlaczego?
Po pierwsze cała impreza będzie tak mocno kompaktowa, że lwia część problemów związanych z logistyką, transportem i przemieszczaniem się pomiędzy odcinkami specjalnymi po prostu odpadnie. A to jedno z największych obciążeń dla fotoreporterów marzących o efektownych ujęciach i ekip wideo, które chcą zdobyć jak najwięcej „surówki”. Ale no właśnie. Każdy medal ma dwie strony i mniej biegania oznacza co prawda więcej zaoszczędzonej energii, ale tym samym niewiele ciekawych zdjęć i w konsekwencji mniej kasy na koncie.
Można jednak spojrzeć na temat od innej strony. Skoro na forach internetowych pojawiło się tyle wątpliwości co do sensowności przyjeżdżania do Świdnicy na jeden dzień (chodzi o kibiców), to dziennikarze staną się bardziej potrzebni niż dotychczas. Przeciętny kibic nie przestaje przecież interesować się rajdami, tylko ze względu na rachunek ekonomiczny odpuszcza wycieczkę do Świdnicy. Ciekawe materiały, zdjęcia i wideo powinny więc trafić do jeszcze większej ilości wygłodniałych fanów. I to z medialnego punktu widzenia z całą pewnością na plus.
Pytanie tylko brzmi, czy w ostatecznym podliczeniu finansowym wszystko właścicielom gazet i portali wyjdzie na plus? Czy zdecydują się wysłać swoich pracowników na imprezę rangi RSMP? Jeden dzień rywalizacji wymaga przecież opłacenia kosztów dojazdu, noclegu, wyżywienia itd. ale to już inna opowieść …
Szymon Wantulok (Rajdowy Świeżak)
Tagi: RSMP
fot. Maciej Niechwiadowicz