Australijski teatr Mikko Hirvonena

W całej historii Rajdu Australii zdecydowanie najlepiej radzili sobie Finowie. Najwięcej zwycięstw na swoim koncie ma Juha Kankkunen, a tuż za nim na liście są Marcus Gronholm oraz Mikko Hirvonen. Ten ostatni wygrywał na antypodach przez trzy edycje z rzędu, za każdym razem w innej konstrukcji i na innym terenie.

Australijski teatr Mikko Hirvonena
Podaj dalej

Statystyka Mikko Hirvonena w Australii robi spore wrażenie. Fin zawładnął rundą mistrzostw świata w latach 2006-2011. Co prawda Rally Australia rozgrywany był w tym okresie zaledwie trzy razy, ale Hirvonen był w stanie doskonale się dopasować za każdym razem i pokonać takich zawodników, jak Petter Solberg, Sebastien Loeb, czy Sebastien Ogier.

Zwycięski marsz Fina rozpoczął się w 2006 roku, podczas 19. edycji imprezy. Na liście startowej pojawiło się dziesięć załóg w samochodach WRC. Hirvonen był częścią fabrycznego zespołu Forda i startował za kierownicą Forda Focusa RS WRC ’06. Fordy absolutnie zdominowały ten rajd. Hirvonen wraz ze swoim zespołowym kolegą, Gronholmem, wygrali aż 17 odcinków specjalnych. Impreza rozpoczęła się wtedy od widowiskowych superoesów w Perth. Tam pierwszym liderem został Gronholm. Po chwilowym ataku Subaru, do głosu doszedł Hirvonen, który wyszedł na prowadzenie na dziewiątej próbie rajdu. Nie oddał go do samego końca.

Po trzech lata mistrzostwa świata powróciły do Australii, jednak baza rajdu znajdowała się już na drugim końcu kraju – w Kingscliff. Na liście startowej Loeb, Sordo, Latvala, czy Ogier. Naturalnie nie mogło zabraknąć też Hirvonena, który tym razem zasiadał za kierownicą fabrycznego Focusa RS WRC ’09. Ford radził sobie bardzo dobrze, jednak wydawało się, że o włos lepszy był Citroen. Jak się później okazało, wszystkie trzy samochody francuskiego producenta były nie do końca zgodne z homologacją. Na zawodników w C4 nałożono kary, po czym okazało się, że zwycięzcą został… Mikko Hirvonen, dla którego było to czwarte zwycięstwo z rzędu.

Australia znów miała przerwę w kalendarzu, aż pojawiła się po raz kolejny w 2011 roku. Trzecia impreza z rzędu – trzecia baza. Tym razem zawodnicy spotkali się bowiem w Coffs Harbour. W Australii pojawiła się cała czołówka, na czele z Sebastienami – Loebem i Ogierem. Absolutnie nikt nie miał jednak podejścia do Forda – Latvala i Hirvonen wygrali łącznie 14 odcinków specjalnych i znajdowali się na szczycie tabeli od 6 do 26 oesu, zapisując na swoje konto dublet. Oznaczało to, że Hirvonen wygrał w Australii po raz trzeci z rzędu. Za każdym razem impreza rozgrywana była na innym terenie, za każdym razem Mikko jechał innym samochodem – w 2011 roku była to już Fiesta RS WRC.

Co ciekawe, zwycięstwa Hirvonena są jedynymi dla Forda w historii Rajdu Australii. Tylko charyzmatyczny Fin wygrywał tam dla ekipy błękitnego owalu. Tendencję z całą pewnością odwrócić w ten weekend zechce Sebastien Ogier, który zwycięstwa w drodze po tytuł mistrzowski potrzebuje jak kania dżdżu.

Przeczytaj również