Kolejna zmiana planów w Audi?
W grudniu ubiegłego roku Audi po raz pierwszy poinformowało opinię publiczną o planach wyhamowania planów elektrycznych. Niemcy stwierdzili wtedy, że elektryki przynoszą straty dla producenta. Firma dodała, że zmniejszy wolumen produkowanych samochodów z silnikami spalinowymi, bo nie znajdują one klientów. Co było oczywiście kompletną bzdurą.
Biorąc pod uwagę rozwój rynku, takie decyzje nie miały sensu. A do tego Audi straciło lojalnych nabywców, którzy poszukiwali samochodu z silnikiem spalinowym. Dollner przez długi czas utrzymywał, że niechęć do elektryków w Europie, czy Ameryce Północnej jest tylko chwilowa. Po dwóch miesiącach od tych słów nastąpił jednak kolejny zwrot.
Portal Autocar informuje, że szef Audi zaprosił wybranych dziennikarzy, aby ogłosić, że przejście marki na samochody elektryczne potrwa „dłużej niż pierwotnie przypuszczano”. Dollner więc zaprzeczył sam sobie.
Faza przejściowa potrwa dłużej
W tej chwili więc firma znajduje się w „fazie przejściowej między silnikami spalinowymi, a samochodami elektrycznymi”. Mówi się, że pomostem między tymi dwoma światami są hybrydy plug-in, które mają dostać teraz więcej miejsca w gamie niemieckiego producenta. I choć niedawno Dollner ogłaszał coś zupełnie innego, teraz mówi o elastyczności i strategii firmy „odpornej na następne 10 lat”.
Takie ciągłe zmiany planów mogą wydawać się śmieszne, gdyby nie to, że najbardziej lojalni klienci po prostu odwracają się od firmy. Ta nie jest w stanie jasno wyjaśnić swoich preferencji, a niektórzy klienci po prostu nie chcą oferty czysto elektrycznej. Audi wybrało więc najgorszą opcję i „zdenerwowało” klientów po obu stronach barykady.
Dollner teraz jednak kontynuuje swoje niejasne wizje: – Jesteśmy przekonani, że szczególnie w odniesieniu do innowacji w obszarze akumulatorów pojazdów elektrycznych, są one lepsze od silników spalinowych.
Tak więc szef niemieckiej firmy z jednej strony mówi, że nie będzie stawiał wszystkiego na elektryki. Po czym zaprzecza sam sobie, twierdząc, że są one dużo lepsze. A wiemy, że jest to nie do końca zgodne z prawdą. Przy takim podejściu niemiecka firma nie może zapewnić sobie stabilnej przyszłości. Ciekawe, czy kiedykolwiek się to zmieni.