– SUV Lagondy zachowa śmiałość konceptu Vision – potwierdził mający polskie korzenie Marek Reichman, główny projektant Aston Martina. – Będzie jak żaden inny SUV, więc jego wygląd musi odzwierciedlać tę nową rzeczywistość i być pionierem ku przyszłości, w której najbardziej pożądane i prestiżowe samochody wciąż mają swoje miejsce – dodał.
Aston Martin jest zaangażowany by wprowadzić na rynek co najmniej 2 modele pod marką Lagonda w ramach mocno nakreślonego „Planu drugiego stulecia”, który ma dać nowy oddech brytyjskiemu producentowi. Pierwszym autem będzie SUV. W 2023 r. ma pojawić się sedan. Niewykluczone jest również auto o nadwoziu coupé.
Lagonda zapewne wykorzysta część rozwiązań z SUV-a Aston Martina, który ma być dostępny od przyszłego roku (podobno ma nazywać się Varekai), ale będzie to zarazem zupełnie inna platforma dedykowana dla aut elektrycznych. Co prawda podczas genewskiej prezentacji Lagonda Vision mówiono o użyciu akumulatorów półprzewodnikowych (dających zasięg prawie 650 km i wysoki poziom autonomiczności), ale szef Astona, Andy Palmer nie spodziewa się, aby ta technologia wystarczająco rozwinęła się wcześniej niż w połowie następnej dekady.
– Przywracając jedną z najbardziej znanych marek w motoryzacji stworzyliśmy wyjątkową okazję, która pozwala nam odrzucić odziedziczone podejście XX wieku i zamiast tego projektować samochody według wymagań i pragnień XXI wieku – wyjaśnił Andy Palmer. – SUV Lagonda jest pierwszym tego typu przestronnym, wysokowydajnym pojazdem 4×4, który z powodzeniem łączy w sobie miłość do technologii, luksusu i stylu – zauważył.
Produkcja Lagondy będzie odbywać się w nowej fabryce Aston Martina w St Athan w południowej Walii.
Tekst: Marcin Zabolski
Tagi: Lagonda, SUV, Aston Martin, samochody elektryczne