Zakończony sezon Formuły 1 był właściwie pierwszym, w którym Bernie Ecclestone nie posiadał oficjalnego wpływu na losy całego cyklu. Firma Liberty Media, która obecnie zarządza najbardziej prestiżową serią wyścigową świata, nie specjalnie zgadza się z metodami pracy preferowanymi przez Brytyjczyka. Ta sytuacja działa w dwie strony, bowiem znany z kontrowersyjnego podejścia do wielu tematów Ecclestone również nie pała sztuczną miłością do obecnych włodarzy. Co więcej bardzo chętnie dzieli się on z dziennikarzami niekoniecznie pozytywnymi wypowiedziami na temat Liberty Media.
Kilkadziesiąt godzin temu Bernie Ecclestone uderzył w przedsiębiorstwo informując, że w cyklu Formuły 1 nie ma miejsce na proponowaną przez Amerykanów demokrację. Zalążkiem całej sytuacji były konsultacje przedstawicieli Liberty Media z producentami silników. Analizują oni możliwość wprowadzenia nowych specyfikacji jednostek napędowych już w 2021 roku – W cyklu Formuły 1 po prostu nie ma miejsca na demokrację. Nowi właściciele powinni to szybko zrozumieć, ponieważ do tej pory niczego nie zdołali osiągnąć – poinformował na łamach Sonntagsblick.
Brytyjczyk znany jest z wygłaszania bardzo kontrowersyjnych poglądów. W 2015 roku podczas wywiadu dla rosyjskiej telewizji RT ostro skrytykował ogólnie rozumianą demokrację – Nie sądzę, by gdziekolwiek było miejsce dla demokracji, to po pierwsze. Co więcej myślę, że jeśli potrafisz mniej więcej dostosować ludzi do tego, co chcesz zrobić i sprawić, że cię popierają to właśnie tak demokracja powinna wyglądać – skomentował Ecclestone. Poparł on wówczas również metody pracy Władimira Putina oraz oskarżonego o korupcję szefa federacji piłkarskiej, Seppa Blattera.
Brytyjczyk przy okazji wyprowadzania ciosu w stronę Liberty Media nie bał się również skrytykować zespół Ferrari. Ekipa poinformowała bowiem, że w przypadku wprowadzenia limitów finansowych i ujednolicenia jednostek napędowych rozważą opcję wycofania się ze stawki Formuły 1 – To stara i dobrze znana zagrywka. Gdy nie wygrywają, to zwykle wpadają w panikę. Max Mosley i ja moglibyśmy napisać długą listę sytuacji, w których im już pomagaliśmy. Oni oczywiście zawsze temu zaprzeczą – zakończył ekscentryczny Bernie Ecclestone.
Tagi: Bernie Ecclestone, F1, Formula 1