Choć obydwie marki należą do jednego koncernu, najwyraźniej zupełnie nie przeszkadza im to w prowadzeniu dwóch równoległych, podobnych do siebie projektów.
– Rywalizacja jest dobra. Wszyscy pamiętamy, jak wyglądały Rajdowe Mistrzostwa Świata, czy Formuła 1 w okresie dominacji – mówi jeden z członków zespołu Skoda Motorsport. – Oczywiście chcemy osiągać jak najlepsze rezultaty, ale odpowiednia i szybka konkurencja będzie motywowała nas do jeszcze lepszej pracy – dodał.
Polo GTI R5 ma otrzymać homologację w połowie przyszłego roku i zadebiutować na odcinkach specjalnych kilka miesięcy później. Na tę chwilę nie wiadomo nic na temat fabrycznego teamu VW na wzór tego, który od wielu lat prowadzi Skoda. Jedynym – i to w dodatku niepotwierdzonym – faktem jest to, że około 15 kierowców już złożyło zamówienia na Polo.
– Ogromna wiedza i doświadczenie naszych kolegów w Skoda Motorsport były bardzo pomocne w procesie projektowania i budowania Polo GTI R5 – mówił podczas oficjalnej prezentacji na Majorce Sven Smeets.
Okej, wiedza i doświadczenie – piękne słowa. Ale czy aby na pewno nie skończyło się tak, że spece z Volkswagena zapukali do drzwi fabryki w Mladej Bolesławi, poprosili grzecznie o wszystkie projekty, wrzucili na to budę Polo i – tadam! Mamy nową rajdówkę, skazaną na sukces.
No więc właśnie – nie do końca. Po pierwsze – gdyby Volkswagen faktycznie tak zrobił, musiałby być po prostu głupi. Od momentu, gdy Skoda projektowała swój samochód minęły już 4 lata.
W tym czasie zmieniły się regulaminy, niektóre rzeczy zostały poprawione i faktycznie, Skoda wyciągnęła z pewnością kilka wniosków, co można było zrobić jeszcze lepiej i tym podzielili się z VW. W trakcie tych czterech lat, gdzie regulaminy FIA zmieniają się właściwie z miesiąca na miesiąc, Skoda mogła wprowadzać modyfikacje do swojego silnika jedynie za pomocą tzw. „jokerów”, których zespołowi na sezon przysługuje ledwie garść. Jak dowiedzieliśmy się w Skoda Engine Center, zmiana pozwalająca na osiągnięcie mocy większej o 0,5 kW jest opłacalna, by skorzystać z jokera.
To wystarczający powód, by zaprojektować swój, o 4 lata świeższy silnik.
Jest jednak jeszcze druga kwestia, również związana z regulaminem. Samochody klasy R5 muszą posiadać co najmniej 20% części pochodzących z seryjnego samochodu. Może to być turbosprężarka, czy układ chłodzenia, a także elementy zawieszenia – tutaj producent ma mniejszą lub większą dowolność, bo wiadomo, że nikt nie włoży tarczy i klocków hamulcowych z drogowej Fabii do samochodu R5.
I choć wiele elementów między Polo a Fabią również jest wspólnych, to z całą pewnością nie wszystkie. Co więcej, VW mógł mieć nieco inny pomysł na budowę swojego samochodu, który z całą pewnością nie będzie Skodą Fabią R5 v2.
Czy osiągnie taki sam sukces, jak Polo R WRC, czy Fabia R5? Odpowiedź na to pytanie poznamy pewnie dopiero w roku 2019, jednak jednego możemy być pewni – podobnie jak inżynierowie Skody pomagali VW przy projektach Polo R WRC, tak samo było i tym razem. Ten samochód jest po prostu skazany na sukces.
Tagi: Skoda Motorsport, Volkswagen Motorsport, Polo GTI R5, Fabia R5