Jeszcze pod koniec listopada podczas trwania oficjalnych testów w Abu Zabi, wszystkie oczy zwrócone były na Kubicę i jego bolid. W mentalności wszystkich rodaków, ale i wielu zagranicznych ekspertów kwestią czasu było oficjalne ogłoszenie Polaka jako członka ekipy Williamsa na 2018 rok. Dziennikarz Mark Hughes, który uchodzi za eksperta w temacie ocenił wówczas szanse Kubicy na 98%. Czy pomylił się aż tak bardzo? Niestety, wszystko wskazuje na to, że dokładnie tak się mogło stać. I chociaż mówi się, że to Polak lepiej zaprezentował się w Abu Zabi to najprawdopodobniej Siergiej Sirotkin dał wystarczające argumenty, żeby włączyć go do gry o fotel w brytyjskim zespole. A wsparcie ma nieliche.
Za Rosjaninem oprócz talentu sportowego (bez którego mimo wszystko nie byłby nawet kandydatem) stoją oczywiście ogromne pieniądze. W całą sytuację wmieszał się podobno nawet sam Władimir Putin, a paradoksalnie najwięcej krzywdy mogli zrobić Kubicy działacze zespołu … Toro Rosso, którzy zwolnili Daniiła Kwiata. Jak to powiązać? Ponoć rosyjski polityk nie wyobraża sobie wyścigu w Soczi bez lokalnego kierowcy. Z tego względu po ogłoszeniu kłopotów Kwiata zdecydowano się mocno pomóc Sirotkinowi i tym samym utrudnić życie Polaka. Ponad 15 milionów euro postanowiła przeznaczyć na ten cel firma SMP Racing, której właścicielami są bracia Arkadij i Boris Rotenbergowie. Powszechnie wiadomo, że właściciele dużego banku są od dłuższego czasu blisko związani z Władimirem Putinem, dla którego brak Rosjanina podczas domowego wyścigu byłby wielką porażką.
Tamtejsza agencja prasowa TASS podała do informacji wiadomość jakoby oficjalna prezentacja zawodnika, który w sezonie 2018 będzie drugim obok Lance Strolla kierowcą zespołu Williamsa, miała nastąpić jeszcze dzisiaj. Jeżeli tak by się faktycznie stało a finałowe rozstrzygnięcia były dla nas niekorzystne, to szanse na powrót Roberta Kubicy do cyklu spadłyby już niemal do zera. Polak niejednokrotnie udowadniał jednak, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych i pokazał, że jak mało który kierowca potrafi z determinacją dążyć do postawionych celów. Trzeba pamiętać, że decyzji jeszcze nie podjęto, więc kto wie? Szanse nadal są a nadzieje umiera przecież ostatnia.
Tagi: Robert Kubica, F1