O tym, jak piekielnie trudna jest rywalizacja na trasie, najlepiej świadczą kłopoty, które spotkały dotychczasowego lidera zawodów, Stiga Blomqvista – rajdowego mistrza świata z 1984 roku. Z nieszczęścia Szweda, który w klasyfikacji generalnej spadł na 8. miejsce, skorzystali Kenijczycy Carl Tundo i Tim Jesspo startujący Triumphem TR7. To oni zostali liderami po sobotnim etapie.
Podczas trzeciego dnia rywalizacji rozegranego u podnóży Kilimandżaro nie zabrakło więc niczego. Kurzu wdzierającego się do kabiny, ulewy, która zamieniła trasę w rzekę płynącego błota, aż wreszcie supersprintu, na którym kierowcy wciskali pedał gazu do oporu. Polski Mercedes załogi Molgo/Domownik dzielnie radził sobie z tymi ekstremalnymi warunkami zajmując odpowiednio: 16., 10. i 13. lokaty na kolejnych oesach o długości 70, 31 i 21 kilometrów, nie ustępując szybszym (w teorii) rywalom w Datsunach, Escortach, Porsche i Triumphach. W klasyfikacji etapu Polacy zajęli ostatecznie wysokie, 14. miejsce.
Choć rywalizacja w East African Safari Classic Rally 2017 powróciła do porządku dziennego, zawodnicy wciąż wspominają Jaideepa Singha (JS) Vohrę, dyrektora rajdu, który zginął w wypadku podczas drugiego etapu. – To był tragiczny dzień dla wszystkich osób zaangażowanych w organizację rajdu, jak również jego uczestników – komentuje Frank Tundo, zajmujący 7. miejsce w klasyfikacji.
Dzisiaj na zawodników czekają trzy odcinki specjalne. Pierwszy o długości 26,5 km zapowiadany jest jako bardzo kręty i szybki. Atrakcją drugiego, zaledwie 6-kilometrowego oesu będą przyglądające się autom… słonie, które mogą czasem mieć ochotę, by wejść na drogę. Głównym daniem dnia będzie jednak długi, 131–kilometrowy oes z Mackinon do Kizibe, na którym rajdowcy mogą spodziewać dużej ilości błota i licznych przeszkód wymagających dobrej techniki jazdy. Nagrodą za cztery dni wysiłku jest odpoczynek zaplanowany na półmetku rajdu, w poniedziałek.
Tagi: East African Safari Rally, Paweł Molgo, NAC Rally Team