Impreza zorganizowana w okolicach Lublina była dla Huberta Maja ważną rundą cyklu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Kierowca Forda Fiesty Proto pełnił bowiem rolę gospodarza wydarzenia – Nie tak planowaliśmy metę w Lublinie. Niestety ten pechowy sobotni odcinek specjalny pogrzebał wszystko. Straciliśmy tam około 48 sekund i nie było możliwości, żeby to odrobić. Wszyscy w klasie Open N jadą stosunkowo równym tempem – skomentował na gorąco Maj.
Tegoroczna trasa była wyjątkowo trudna – Z punktu widzenia pilota, mogę powiedzieć, że pracowało nam się łatwiej niż kierowcom. Było bardzo dużo prostych odcinków, na których mogliśmy sobie swobodnie porozmawiać. A tak poważnie to w tym roku było naprawdę trudno. Podróżowaliśmy w bardzo szybkim tempie, a drogi tutaj słyną z nieprzewidywalności. Kilka załóg wypadło z trasy. Ogólnie jednak Rajd Nadwiślański przypadł do gustu wielu osobom, a ja się cieszę, że tylu kibiców przybyło w okolice odcinków specjalnych – dodał Szymon Jasiński.
Załoga Ursus Rally Team utrzymała prowadzenie w klasie Open N. W walce o końcowe zwycięstwo pozostaje nadal czwórka kierowców – Co prawda wygraliśmy w Lublinie kilka odcinków specjalnych, ale wspólnie z Szymonem podjęliśmy decyzję aby nie ryzykować i bezpiecznie dojechać do mety. W naszej sytuacji wszystkie punkty są cenne, a przecież ciągle prowadzimy w klasie. Szanujemy tą sytuację i mam nadzieję, że na Śląsku zdobędziemy to do czego dążymy – zakończył Hubert Maj.
Ostatnią rundę cyklu będzie stanowił Rajd Śląska. Impreza rozpocznie się w piątek, trzynastego października. Czy ta data okaże się szczęśliwa dla załogi Ursus Rally Team?