Mistrzowska kontrola tempa

Wielu widząc dyspozycję Kajetana Kajetanowicza na Rajdzie Barum zastanawiało się, czy wszystko jest w porządku, dlaczego nasz as nie walczy jak równy z równym z Janem Kopeckym. Odpowiedź jest banalnie prosta – bo to nie jest jego zadanie. Polski mistrz Europy wielokrotnie udowodnił już jak mądrym jest zawodnikiem. W jego głowie nie siedzą zwycięstwa na poszczególnych odcinkach specjalnych – najważniejszy jest tytuł mistrza na koniec sezonu.

Mistrzowska kontrola tempa
Podaj dalej

Kajetan Kajetanowicz: – Mając świadomość tego, jaka ciąży na mnie odpowiedzialność, jest o wiele łatwiej kontrolować swoje tempo i zachować zimną krew. Delikatne odpuszczenie też nie jest tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. Można wtedy popełnić błąd w mgnieniu oka. Kiedy nie jedzie się na 100%, niezwykle ważna jest koncentracja. Podczas takiego pokonywania trasy jest o nią nawet trudniej, niż zwykle. Trzeba przede wszystkim zachować odpowiedni rytm i bezpiecznie, ale i szybko dojechać do mety. Nigdy nie wiemy jak to się skończy. Nie mamy wpływu na tempo konkurencji, nie mamy wpływu na zachowanie samochodu, w każdej chwili wszystko się może zdarzyć. Sztuka leży w tym, żeby umiejętnie pogodzić te sprawy i wywieźć z rajdu dobry wynik.

Jadąc na każdy rajd mam w głowie tytuł mistrza Europy. Nie mogę sobie pozwolić na głupie błędy. Do Włoch jadę z bardzo pozytywnym nastawieniem, ale również z zaciekawieniem. Zawsze chciałem przejechać tam imprezę. Te asfalty są cholernie ciężkie, szczególnie dla obcokrajowców. Miejscowi są bardzo szybcy, znają te odcinki i wiedzą jak je jechać. Linia przejazdu jest tutaj zupełnie inna, niż na pozostałych rajdach.

Tagi: Kajetan Kajetanowicz ERC Kajetanowicz Barum

 

Przeczytaj również