Tuż po pierwszych testach i zaskakujących doniesieniach, jakoby Robert Kubica nie odczuwał w bolidzie żadnych problemów pewnym było, że prędzej, czy później jazdy muszą zostać powtórzone. Szybko pojawiła się informacja o występie na brytyjskim festiwalu szybkości, później Renault oficjalnie ogłosiło, że przeprowadzone zostaną kolejne testy dla Polaka, znów w bolidzie E20 V8 z 2012 roku.
Dla wielu ekspertów sprawa jest jasna i klarowna – to bardzo zmyślnie i skrupulatnie opracowany plan powrotu do jednego z teamów Formuły 1, kto wie, może jeszcze w tym sezonie. Jasno sprawę przedstawił Mikołaj Sokół, jeden z największych specjalistów do spraw F1 w naszym kraju: – Zespół Renault nie owija już w bawełnę. Celem jest pełny powrót za kierownicę i trzeba jak najrzetelniej sprawdzić możliwości Roberta. Nie chodzi tu o szybkość, bo już wiadomo, że nie stracił tego, za co był podziwiany i ceniony za czasów startów w Formule 1. Jazdy na Paul Ricard mają rozwiać ewentualne wątpliwości co do formy fizycznej i jeśli wszystko pójdzie tak jak trzeba, to kolejny poziom jest oczywisty i będzie nim test w aktualnym samochodzie (sprawdzanym już przez Kubicę w symulatorze, z bardzo pozytywnymi rezultatami).
Również znany brytyjski dziennikarz Anthony Rowlinson nie szczędził pozytywnych słów: – Nie miejcie żadnych złudzeń, Kubica jest w formie od samego początku jazd samochodem F1 z sezonu 2012, w którym mógł się ścigać pięć sezonów temu. Nie był tu po to, by się sprawdzić czy dowiedzieć się, czy może prowadzić bolid. On wie, że jest gotowy, ale musi to udowodnić sobie i szerszemu światu. Jest coś, co trzeba pomścić. Jego komunikaty przez radio były wyraźne, konkretne i analityczne. Ze szczegółami przedstawiał swoje uwagi na temat podsterowności, balansu czy sposobu hamowania. Bardzo wyraźnie było widać, że upływający czas ani na jotę nie przyćmił jego profesjonalnych cech.
Cyril Abiteboul, dyrektor generalny Renault Sport Racing: – O ile celem pierwszych jazd, które odbyły się w Walencji, było po prostu sprawienie Robertowi przyjemności poprowadzenia bolidu, to celem drugiego testu jest umożliwienie mu oceny realnych możliwości powrotu do pierwszoplanowych wyścigów w charakterze kierowcy. To dla niego nowy etap w rozwoju osobistym i zawodowym. Bardzo cieszymy się, że możemy wesprzeć go na tej drodze dzięki naszej bazie technicznej na torze im. Paula Ricarda, który został zbudowany z myślą o potrzebach zarówno kierowców zawodowych, jak i amatorów. Przed Robertem jeszcze długa droga. Zresztą on sam wie lepiej niż ktokolwiek inny, że o jego przyszłym powrocie do roli zawodowego kierowcy zadecydują wyłącznie jego wyniki.
Jakie jest wasze zdanie – jak daleko jest Robert Kubica od powrotu do F1?