Impreza rozpoczęła się od OS1 Městská. Tam doszło do historycznego wydarzenia, bo Szejowie wygrali ten oes ex-aequo z Janem Cernym i byli liderami rajdu! Na zakończenie pierwszego dnia Rally Bohemia Polacy zajmowali już 4. pozycję, jednak wiadomym było, że nie złożą broni i będą walczyć o podium.
Niedzielne zmagania zaczęły się podobnie do tych sobotnich. Znów na czele widzieliśmy polską załogę w Fordzie Fiesta R5. Ostatecznie, Jarosław i Marcin Szejowie wygrali jeszcze drugi przejazd próby Radostin i z dorobkiem 3 oesowych zwycięstw uplasowali się na 4. miejscu. Do podium zabrakło zaledwie 8,7 s. Gdyby nie 10-sekundowa kara na 7 odcinku specjalnym, to oglądalibyśmy Polaków na 3 miejscu.
Jarek Szeja: – Po takim rajdzie, po tak udanej dla nas rywalizacji, z marszu chciałbym pojechać kolejną rundę, czyli Rajd Barum i znowu walczyć o czołowe lokaty. W ten weekend wszyscy się spisaliśmy. Cały zespół wykonał kawał dobrej roboty, co znalazło swoje odzwierciedlenie w wyniku. Nie tylko otarliśmy się o podium w rundzie Mistrzostw Czech, ale także zdobyliśmy więcej punktów niż w jakimkolwiek innym rajdzie w sezonie. Dzięki temu awansowaliśmy w punktacji na czwartą lokatę, a przed nami jest już tylko trójka najlepszych czeskich kierowców, którzy od lat ścigają się u siebie.
Rajd Bohemia to kolejny dowód na to, że dzięki ciężkiej pracy idziemy we właściwym kierunku i dobrze wykorzystujemy możliwości, jakie mamy dzięki naszym sponsorom. Z rajdu na rajd nasze tempo jest coraz lepsze i już stać nas na to, by wygrywać odcinki w klasyfikacji generalnej, zostawiając za sobą takich mistrzów jak Kopecky, Pech czy Kresta. Dodatkowo cieszę się, że wyeliminowaliśmy błędy popełnione w poprzednich startach i doskonale radziliśmy sobie w trudnych i zmiennych warunkach. Właściwie im gorsza była przyczepność na trasie, tym lepiej dla nas, tym lepsze czasy osiągaliśmy na poszczególnych oesach. W Rajdzie Bohemia podium było w zasięgu naszych rąk, więc teraz skupimy się na pracy, by jedną z kolejnych rund ukończyć w pierwszej trójce.