Kierowca Toyoty był wściekły, gdy dogonił na trasie odcinka specjalnego Forda Fiestę Madsa Ostberga, który wcześniej stracił czas zmieniając koło.
Pod wpływem chwili, na mecie próby Monte Lerno, Latvala zagroził odejściem z cyklu WRC.
Obecne zasady mówią o tym, że zespół może skontaktować się ze swoją załogą i poinformować ją o niebezpieczeństwie, ale nigdy w drugą stronę.
Latvala zapowiedział, że gdy jeszcze raz znajdzie się w podobnej sytuacji, nie będzie długo zastanawiał się, czy złamać tę zasadę.
– W przyszłości zaryzykuję i skontaktuję się ze swoim zespołem – powiedział Latvala. – Tu chodzi o nasze bezpieczeństwo. Musiałem podejmować ogromne ryzyko jadąc w kurzu, jaki zostawiał Ostberg. Jeśli popełnię błąd w takich warunkach, ryzykuję nie tylko ja, ale i kibice. Na jednym ze skrzyżowań natknąłem się na sędziego, który musiał uciekać przed moim samochodem, ponieważ nie wiedział, że będę jechał tak blisko Madsa. To nie jest dobre – zakończył.
Fin nie krył także frustracji spowodowanej brakiem radia w prywatnej Fieście Ostberga, jako że z oficjalnego systemu radiowego korzystają tylko zespoły fabryczne.
– Brak radia w samochodzie Madsa nie jest odpowiedzialny i trzeba coś z tym zrobić. Po raz kolejny, chodzi tu o bezpieczeństwo. Każdy musi mieć możliwość komunikacji, niezależnie czy jedzie samochodem fabrycznym, czy prywatnym – dodał.
Latvala poprosił organizatorów by przyjrzeli się jego onboardom z odcinka Monte Lerno, licząc na przywrócenie straconego za Fiestą Norwega czasu. W podobnej sytuacji podczas Rajdu Portugalii znalazł się Thierry Neuville, podróżując za Latvalą.
Czas Belga został jednak poprawiony, co wyjaśnia FIA, ponieważ Latvala jechał bardzo powoli uszkodzonym samochodem. We Włoszech, Ostberg jechał z pełną prędkością po wymianie przebitej opony, a problemem Latvali nie był jego samochód, a kurz wydostający się spod kół Fiesty.
Takie wyjaśnienie nie przypadło jednak do gustu Finowi: – Powinno mi się oddać stracony czas. Walczyłem o prowadzenie – skwitował.