Rajd Portugalii rokrocznie stanowi jedną z najbardziej wyczekiwanych przez całe rajdowe otocznie rund kalendarza WRC. Dla kierowców stanowi on pierwszy, prawdziwy sprawdzian, bowiem portugalska edycja Rajdowych Mistrzostw Świata zawsze przyciąga zainteresowanie ścisłej, światowej czołówki. Dla kibiców z kolei jest jedną z najbardziej widowiskowych imprez, ze słynną hopą Fafe, przez którą kierowcy przelatywać będą podczas finałowego dnia rywalizacji.
Rozpocznie się ona już w najbliższy czwartek od tradycyjnego odcinka testowego Paredes, liczącego 4,60 km. Właśnie wtedy polski zespół po raz pierwszy w Portugalii wsiądzie do przednionapędowego Citroena DS3 R3T. Zajęcia dla załogi GO+Cars Atlas Ward zaczęły się jednak już sporo wcześniej, bo na początku tygodnia. Jakub „Colin” Brzeziński i Robert Hundla, bazując na ubiegłorocznych notatkach sporządzonych przez naszego reprezentanta, przystąpiła do zapoznania z trasą. Kilka dni wcześniej, jeszcze w Polsce, Brzeziński i Hundla przeprowadzili testy na drogach bardzo zbliżonych swoją charakterystyką do tych znanych z Rajdu Portugalii.
Właściwa walka o cenne sekundy rozpocznie się w czwartek popołudniu w okolicach malowniczego zamku Guimaraes – właśnie tam ulokowany został rallycrossowy tor Lousada, będący pierwszą areną zmagań Rajdu Portugalii.
W piątek cała stawka przeniesie się na północ, gdzie czekać na nich będą nieco zmodyfikowane odcinki wokół Viano do Castelo – tuż obok hiszpańskiej granicy. Na koniec dnia organizatorzy przewidzieli dwie próby na ulicach historycznej Bragi.
Najdłuższym dniem w całym harmonogramie będzie sobota, podczas której kierowcy zmierzą się nie tylko z wymagającymi trasami w górach Cabreira, ale także zupełnie nowym odcinkiem specjalnym dodanym do rywalizacji. Finał będzie miał miejsce w niedzielę, podczas której wszystkie oczy skierowane będą na odcinek specjalny Fafe oraz jego słynną hopę. Jednym z największych wyzwań będą kamienie oraz głębokie koleiny, które wspólnie potrafią stworzyć bardzo ryzykowne warunki do jazdy, szczególnie podczas drugich przejazdów danego odcinka. Zespoły często decydują się na podniesienie zawieszenia w swoich samochodach, aby zmniejszyć ryzyko usterki mechanicznej.
Rajd Portugalii nie jest obcy Jakubowi „Colinowi” Brzezińskiemu, który zadebiutował na trasach w okolicy Porto w zeszłym roku, startując jeszcze w cyklu Drive DMACK Fiesta Trophy. Doświadczenie zebrane w edycji z 2016 może okazać się bardzo cenne i pomocne przy doborze właściwego ogumienia, które zawsze stanowić musi kompromis między możliwie najlepszą przyczepnością, a zużyciem na liczących kilkadziesiąt kilometrów odcinkach specjalnych.
Jakub „Colin” Brzeziński: – Przed nami pierwszy szutrowy rajd w sezonie 2017. Na liście zgłoszeń są praktycznie wszyscy, cała czołówka. Podobnie jak na Korsyce, we wszystkich klasach mamy absolutnie pozapełniane listy. Po zeszłorocznym starcie spróbujemy pojechać trochę śmielej. Patrząc po mapkach dużo odcinków specjalnych się pokrywa, więc wykorzystamy notatki z zeszłego roku i będziemy chcieli powalczyć o podium w klasie WRC 3. Za nami dwa dni testów – wspólnie z Robertem pojeździliśmy na bardzo podobnych do portugalskich odcinkach w Polsce. Nasza ekipa RaceRent przygotowała świetny setup i jestem mile zaskoczony prowadzeniem Citroena DS3 R3T. Dosłownie R5 bez tylnego napędu! Auto potrafi się bardzo sympatycznie rozpędzić, a w zakręcie wszystkie swoje „psikusy” wykonuje w bezpieczny i przewidywalny sposób. Na miejscu nie planujemy kolejnych testów i jedziemy bezpośrednio na odcinek testowy. Nie licząc pierwszego, krótkiego odcinka na torze rallycrossowym Lousada, zaczniemy od 27-kilometrowej próby i tam zobaczymy, kto, jak przygotował się do szutrów i jak układa się stawka WRC 3. Co ciekawe, Raphael Astier, lider klasyfikacji generalnej WRC 3, nie jechał jeszcze szutrów. Taktyka na pierwszy oes? Rozważamy, czy zacząć trochę spokojniej, czy jednak nieco śmielej. Znam ten odcinek z zeszłego roku i czuje się na nim dość pewnie. Ostateczną decyzję podejmiemy pewnie jednocześnie z wciśnięciem pedału gazu.
Robert Hundla: – Przede wszystkim mega się cieszę, że w końcu, po prawie 7-miesięcznej przerwie, wracam do rajdówki. Moim ostatnim startem była warszawska Barbórka, więc nie licząc krótkich testów z Colinem naprawdę długo nie siedziałem w samochodzie. Dla mnie to duże wyzwanie; nowy kierowca, nowy team i przede wszystkim nowe rajdy WRC. To spełnienie marzeń! Postaramy się jak najlepiej przygotować do tego rajdu i cieszę się, że Kuba był tutaj już rok temu. To sprawi, że jemu będzie nieco prościej i mam nadzieję, że wpłynie także pozytywnie na moją pracę. Znając trudy rajdu mistrzostw świata wiemy, że przed nami stoi bardzo duże i trudne wyzwanie.