Łukasz Habaj: –Niestety, popełniłem błąd taktyczny. Począwszy od pierwszego metra czułem, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani, czułem, że to jest rajd, w którym możemy zanotować bardzo dobry wynik. Zapomniałem o tym, jak trudna to impreza i, że każdy, nawet najmniejszy błąd może skończyć się tutaj fatalnie. Od samego początku nastawiłem się na atak. Głównym błędem był tutaj zły wybór opon. Założyliśmy najtwardszą mieszankę i w momencie wypadku opony były zimne. Jestem przekonany, że gdyby były ciepłe, to bez problemu bym przejechał ten zakręt. Niestety tak się nie stało, samochód złapał poślizg i uderzył w barierkę, a następnie w murek.
Mieliśmy dużo pecha. Gdyby barierka była dłuższa, to pewnie pojechalibyśmy dalej, jednak na nasze nieszczęście na końcu barierki był murek. Wydaje się, że pierwsze błędy popełniliśmy już na zapoznaniu, gdyż zmieniłem w opisie kąty wielu zakrętów na szybsze. Na testach mieliśmy bardzo dużo przyczepności, świetnie się czułem. Być może gdybym nie zmienił kąta na tym zakręcie, to zdjąłbym przed nim nogę z gazu.
Kontakt był potężny, na zdjęciach tego nie widać, ale z dosyć dużej prędkości nastąpiło uderzenie i stanęliśmy w miejscu. Samochód uderzył w murek centralnie. Spowodowało to cofnięcie się silnika, złamanie obudowy skrzyni biegów i złamanie klatki bezpieczeństwa, więc nie było mowy o jakimkolwiek powrocie do rajdu. Niestety, uszkodzenia są na tyle poważne, że nie wystartujemy w następnej rundzie ERC – Rajdzie Akropolu.
Pozostaje tylko trzymać kciuki, za jak najszybszą odbudowę samochodu i powrót na odcinki specjalne.