W rywalizacji w Motoparku Toruń najlepszy okazał się Tomasz Kuchar, dla którego było to już drugie w tym sezonie zwycięstwo. Główny konkurent Kuchara – Marcin Gagacki – nie zakwalifikował się do finału po tym, jak w półfinale z walki wyeliminowała go awaria samochodu.
Junior Buggy
Był to bez wątpienia bardzo „przeprawowy” weekend wyścigowy dla zawodników startujących w Szayowozach. Kierowcy samochodów zbudowanych na podzespołach Fiata 126p toczyli zacięty bój nie tyle między sobą, co z warunkami panującymi na toruńskim obiekcie. Błotnista nawierzchnia po wyjściu z prawego nawrotu stanowiła pułapkę dla tych, którzy nie rozpędzili się na krótkim, asfaltowym fragmencie. W kwalifikacjach absolutnie bezkonkurencyjny był Marek Prędkiewicz, co potwierdził zdobywając komplet punktów. Dzięki temu w finale Prędkiewicz startował z pierwszego rzędu. Obok niego do rywalizacji ruszał Wojciech Prędkiewicz. W wyścigu absolutnie dominował Marek, który jako pierwszy przekroczył linię mety. Na podium znaleźli się również Piotr Ostrowski i Wojciech Prędkiewicz. Rundy niestety nie ukończył Jacek Lepianka.
Fiat 126p
Kwalifikacje wśród „Maluchów” zostały kompletnie zdominowane przez Marcina Brusia, który w wygrał trzy z czterech części i dzięki temu startował do finału z pierwszego pola. Obok niego ustawił się Mariusz Szczepański. Bruś znakomicie rozpoczął wyścig i od pierwszego okrążenia budował przewagę strategicznie planując przejazd przez Joker Lap na ostatnim kółku. Za jego plecami toczył się bój Fiatów 126p o numerach 408 (Szczepański) i 409 (Górniak). Ten drugi najpierw pokonał w bezpośredniej walce swojego rywala, by na ostatnim okrążeniu próbować objechać Brusia po zewnętrznej nawrotu, ostatecznie wyprzedzając go na końcowych metrach wyścigu i odnosząc drugie z rzędu zwycięstwo w klasie. W trójce znaleźli się również Bruś oraz Cezary Dybich.
Seicento
Emocje w klasie przeznaczonej dla Fiatów Seicento rozpoczęły się jeszcze przed pierwszym półfinałem. Falstart popełnił bowiem zwycięzca kwalifikacji, Łukasz Grzybowski (nr 301). Tym samym wiedział, że musi za karę dwukrotnie pokonać Jokera. Ruszył od razu na „karne” okrążenie i wykorzystując błędy rywali był bardzo blisko awansu do finału, jednak do tego zabrakło wyprzedzenia Marcina Lisickiego (nr 324). Z kolei ogromną wolą walki popisał się Mikołaj Graszek (nr 312), który większość okrążeni pokonał z… otwartą maską, która przesłaniała mu niemal cały widok na tor. W samym finale już w pierwszym zakręcie popchnięty został Maciej Cywiński (nr 327), ale nie przeszkodziło mu to w kontrolowaniu wyścigu aż do mety, którą przekroczył jako pierwszy. Drugie miejsce zajął Piotr Budzyński (nr 306) przed Damianem Litwinowiczem (nr 321).
BMW E36
„Bawarska” klasa liczyła w Toruniu aż 15 zawodników. Oba półfinały miały swoich dominatorów. W półfinale A był nim Piotr Olszewski (nr 203), a w półfinale B Łukasz Sawicki (nr 225). Tylnonapędowe BMW często wpadały w poślizgi, których nie uniknęli Maciej Kula, czy Arkadiusz Kocemba. Finał nie poszedł po myśli Łukasza Światowskiego, który miał słaby start, a potem jeszcze wykręcił bączka w drugim zakręcie. Prowadzący Piotr Olszewski nie był w stanie odłączyć się od peletonu, a jadący tuż za nim Sawicki uznał, że lepiej wyjdzie na wcześniejszym zjeździe na Jokera i tym samym „odblokuje” tor przed sobą. Niestety, plan się nie udał, bo utknął za Dariuszem Kornackim, ale nie do końca wyścigu. Gdy Olszewski wracał z Jokera, to był już daleko za Sawickim, który przekroczył linię mety na sekundę przed nim. Podium uzupełnił Kornacki ze stratą 7,246 s.
SuperNationals
Już półfinały, w których występowały najmocniejsze w Polsce „ośki”, aż kipiały od emocji. Pierwszy półfinał rozpoczął się od walki między Łukaszem Zollem, Jakubem Wyszyńskim i Romanem Castoralem, których gonił Miroslav Pospichal w Volkswagenie Polo. Pechowcem był Jakub Wyszyński. Jego Citroen C2 „zaniemógł” po nawrocie na ostatnim okrążeniu przez co zawodnik stracił aż dwie pozycje spadając na czwartą, niepremiowaną awansem do finału. W półfinale B kosmicznym startem wykazał się Paweł Melon w BMW e46, co pomogło mu w ukończeniu wyścigu w pierwszej trójce. Finały SuperNationals były „poszatkowane” na różne grupy. Ostatni etap zmagań w klasyfikacji mistrzostw Polski stał pod znakiem pojedynku Zolla (nr 103; BMW E30) Romana Castorala (nr 157; Opel Astra OPC), dla którego był to jednorazowy start w Polsce.
Walka przedniego i tylnego napędu przeciągnęła się aż do powrotu Castorala z Jokera, kiedy to Czech dosłownie na styk wyprzedził starającego się opanować ogromną moc swojego BMW Zolla. Szybka jazda autem z napędem na tył była bardzo trudna, o czym przekonywał się Paweł Melon, a za jego BMW e46 utworzył się nawet mały korek. Walka trwała jednak w najlepsze – w rywalizacji Mazurkiewicza (nr 135), Berdysa (nr 128) i Wyszyńskiego (nr 126) najbardziej ucierpiał ten ostatni, który został na nawrocie i ukończył zmagania na ostatnim miejscu.
Na podium obok Castorala i Zolla znalazł się też Rafał Berdys. W zaliczanym do klasyfikacji FIA CEZ (mistrzostwa strefy Europy Centralnej) finale Supernationals S-1600 wystartowali tylko dwaj zawodnicy: Czech Josef Korinek w Skodzie Citigo oraz David Gerencser w Suzuki Swifcie. Kierowca małej, kompaktowej Skody ukończył finał ponad 16 sekund przed swoim rywalem. W STC-2000 najszybszy był z kolei Roman Castoral, który wypracował sobie sporą przewagę nad Marcinem Wicikiem. Kierowca Mazdy RX-8 z kolei toczył zaciętą walkę z Jakubem Iwankiem ostatecznie pokonując go i zdobywając 2. miejsce.
Finał STC+2000 rozpoczął się od jazdy „klamka w klamkę” w pierwszym zakręcie, a w między Dizlem i Schadenhofera znalazł się Pospichal. Paweł Melon utknął za Łukaszem Zollem i zdecydował się na wcześniejszy zjazd na Jokera, a nieatakowany przez nikogo Zoll popełnił błąd i kręcił się przed ostatnim lewym zakrętem. Widowiskowym momentem finałów SuperNationals była z pewnością awaria auta Miroslava Pospichala. Jego Volkswagen Polo skończył bieg z kłębami pary wydobywającymi się spod maski. Jednak jakimś cudem Pospichal dociągnął niedomagającego Volkswagena do mety na drugim miejscu.
SuperCars
Kwalifikacje przebiegały pod dyktando kierowcy OPONEO Motorsport, Marcina Gagackiego. Bydgoszczanin zwyciężył w tej części zawodów, dzięki czemu startował do półfinału z pierwszego rzędu. Niestety, krótko po starcie w jego Mitsubishi Lancerze ukręcił się wałek i moc silnika nie była już przekazywana na koła. W tym momencie na prowadzeniu półfinału A był Dariusz Topolewski, jednak trzy okrążenia później, na tej samej prostej, również i jego Lancer wyzionął ducha. Przyczyną był uszkodzony bezpiecznik. Ostateczne ten wyścig padł łupem Gracjana Dudy, a drugi przyjechał Maciej Palczewski.
W półfinale B klasą samą dla siebie był Tomek Kuchar. Wrocławianin coraz lepiej czuł się za kierownicą swojego Citroena C4 i rozgromił Mateusza Ludwiczaka oraz Mikołaja Otto, dublując przy tym Andrzeja Kleinę. W długo wyczekiwanym finale weekendu na Motoarenie Toruń fenomenalny start zaliczył ruszający z szóstego pola Mikołaj Otto, a Darek Topolewski poszedł widowiskowym slajdem tracąc trochę czasu. Mateusz Ludwiczak ruszył w pogoń za Otto, ale musiał pogodzić się z trzecim miejscem. Pechowa niedziela Topolewskiego nie dała mu taryfy ulgowej – awaria w finale pogrzebała szanse na dobry wynik. Bezkonkurencyjny był Kuchar, a obok niego na podium stanęli także Otto i Ludwiczak.
Tomasz Kuchar, zwycięzca klasy SuperCars:
– To całkiem niezłe rozpoczęcie sezonu, w kontekście obrony mistrzowskiego tytułu. Na inaugurację sezonu odniosłem bardzo satysfakcjonujące zwycięstwo w Słomczynie. Dzisiaj też wygrałem, ale muszę szczerze powiedzieć, że nie smakuje to tak dobrze jak powinno. O ile wczoraj byłem bardzo konkurencyjny, gdy było bardziej sucho i przyczepnie, a samochodem jechało mi się wręcz genialnie, tak dzisiaj niestety jechałem słabiej. Nie mogłem się zgrać z autem i znaleźć dobrych ustawień na mokry tor. Tak naprawdę dzisiejsze zwycięstwo należy się nie mojej skromnej osobie, ale Marcinowi Gagackiemu, który w dzisiejszych, trudnych warunkach, był po prostu szybszy. Niestety pech chciał, że popsuł mu się samochód. Wprawdzie za miesiąc, dwa, czy za rok nikt nie będzie tego pamiętał, a statystyki będą fajne, niemniej jednak wierzcie mi, że w mojej pamięci to zostanie. Wolę wygrać w innych okolicznościach – w walce bok w bok, zderzak w zderzak, tak jak to miało miejsce podczas prawie całego zeszłorocznego sezonu.
Mikołaj Otto, 2. miejsce w klasie SuperCars:
– Niestety drugi to pierwszy przegrany, ale wywalczyliśmy ten wynik po potwornych przygodach, które mieliśmy w tej rundzie. Start do finału z ostatniego pola, przed finałem awaria doładowania, ale na szczęście udało się dość dobrze wystartować. Jechałem trzeci, potem przebiłem się na drugie miejsce i to chyba wszystko co dało się dziś zrobić, bo Tomek Kuchał był absolutnie poza zasięgiem.
Łukasz Zoll, 2. miejsce w klasie SuperNationals:
– Od początku zawodów mieliśmy duży problem z trakcją i z ustawieniem samochodu. Trzecia i czwarta część kwalifikacji poszły nam super, bo byłem najszybszy wśród zawodników w tylnonapędowych autach. Finał był strasznie emocjonujący, bo nie rywalizowaliśmy tylko w gronie zawodników z Mistrzostw Polski, ale także z zawodnikami z Czech. W ostatnim biegu działo się naprawdę dużo. Ja wiedziałem, że nie muszę za wszelką cenę walczyć z Romanem Pospichalem (zwycięzcą finału), bo dla niego był to jednorazowy start w Mistrzostwach Polski. Robert Mazurkiewicz przez długi czas jechał za mną, ale później zaczęły się inne pojedynki, na których ja skorzystałem. Plan wykonaliśmy w 200 procentach. Nie liczyłem, że na krętym i śliskim torze w Toruniu zbiorę maksymalną liczbę punktów. Do kolejnej rundy będziemy jeszcze lepiej przygotowani, bo widać, że konkurenci nie odpuszczają.
Marcin Gagacki:
– Po awarii mojego samochodu w półfinale nie ma rozczarowania, jest po prostu wkurzenie. Sprzęt nie wytrzymał. Dzisiaj skończyłem kwalifikacje z dość znaczną przewagą – trzy z czterech serii wygrałem, a jedną skończyłem na drugim miejscu, więc miałem rozbudzony apetyt na zwycięstwo.
Łukasz Sawicki, zwycięzca klasy BMWe36:
– Super! Piotrek Olszewski był cały dzień przede mną, ale w finale udało się go objechać. Myślę, że zrobiłem to przede wszystkim dzięki temu, że we właściwym momencie zdecydowałem się na Joker Lap. Dobrze pojechałem to okrążenie i wróciłem już jako lider.
Klasyfikacja SuperCars po 2. rundzie OPONEO Mistrzostw Polski Rallycross:
- Tomasz Kuchar 53 pkt.
- Marcin Gagacki 39 pkt.
- Mikołaj Otto 37 pkt.
- Dariusz Topolewski 36 pkt.
- Gracjan Duda 36 pkt.
- Maciej Palczewski 30 pkt.
- Mateusz Ludwiczak 20 pkt.
- Andrzej Kleina 12 pkt.