Statystyki opublikowane przed GITD pokazują, że jeden fotoradar potrafi w znacznym stopniu zasilić budżet państwa. Rekordowy pod tym względem jest ten ustawiony na zakopiance w miejscowości Gaj pomiędzy Krakowem, a Myślenicami. W zeszłym roku urządzenie zrobiło 22,7 tysiąca zdjęć – czyli średnio 62 zdjęcia dziennie. Drugie miejsce ma radar między Częstochową a Siewierzem, któremu kierowcy w 2016 roku dali się złapać 19,9 tys razy. Na podium tego niechcianego zestawienia plasuje się fotoradar na DK 22 między Tczewem a Malborkiem z wynikiem 19,4 tysiąca zdjęć.
Zaledwie 3 radary, które zrobiły 62 tysiące zdjęć w ciągu jednego roku. Ile wygenerowały pieniędzy?Dokładnie nie wiadomo, jednak wiemy, że w zeszłym roku z fotoradarów wystawiono w sumie 430 tysięcy mandatów. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że najwyższe mogą być nawet za sumę 500 zł to wpływ do budżetu robi się całkiem spory. Trzeba jednak pamiętać, że to i tak zaledwie 25% planu mandatowego ustalonego przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Rząd chciałby jeszcze więcej naszych pieniędzy…
To jeszcze więcej jest realizowane przez odcinkowe pomiary prędkości oraz kamery rejestrujące wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Tych jest w sumie 50 w naszym kraju i w ubiegłym roku zanotowały one 46 tysięcy wykroczeń, kosztujących sprawcę, zgodnie z obowiązującym taryfikatorem, 6 punktów karnych i mandat w wysokości 300-500 zł.
Wygląda na to, że trzeba będzie jeszcze uważniej wpatrywać się w pobocze, aby przy drobnej chwili nieuwagi nie narazić naszego portfela na uszczerbek…