Były kierowca Volkswagena liczył, że Federacja zezwoli na wyjątek i homologuje Polo, ale ostatecznie do tego nie doszło. To sprawia, że jego starty w nowych samochodach WRC stoją pod bardzo dużym znakiem zapytania. – Nie wiem co jeszcze mógłbym zrobić, aby zdobyć fotel. W zeszłym roku byłem przez większość czasu drugi i wygrałem ostatni rajd. Potem wszystko co mogło, to poszło źle, a decyzja o zablokowaniu startów Polo jest kolejnym ciosem w twarz – stwierdził Mikkelsen.
Norweg co prawda rozpoczął sezon startując w Rajdzie Monte Carlo za kierownicą Skody Fabii R5, jednak jego zdaniem jazda w czymkolwiek innym niż najnowsze WRC nie ma większego sensu. – Muszę być w nowym samochodzie. Mógłbym startować w zeszłorocznym aucie, ale to by kosztowało masę pieniędzy i walczyłbym o ósme miejsce. Nie warto. Jestem profesjonalnym kierowcą i nie wydaje mi się, że powinienem płacić za jazdę. Kiedyś to robiłem i nie zamierzam do tego wracać – dodał Andreas.
Mikkelsen zamierza zaliczyć wszystkie tegoroczne zapoznania z trasą i przynajmniej przyglądać się rajdom z boku, aby móc ocenić swoje opcje na sezon 2018.