Limity obowiązujące na autostradach i drogach ekspresowych to odpowiednio 140 i 120 km/h. W praktyce jednak są one jeszcze większe, gdyż służby nie mogą karać za przekroczenie prędkości do 10 km/h, dlatego spokojnie po co raz liczniejszych w naszym kraju „autobanach” poruszać możemy się nawet z prędkością 150 km/h.
– Tak, to prawda – komentuje prof. Stanisław Gaca z Politechniki Krakowskiej, zapytany przez branżowy portal brd24.pl, czy polskie drogi szybkiego ruchu były budowane z myślą o zupełnie innych limitach prędkości.
– Przez lata przy budowie dróg obowiązywała tzw. prędkość projektowa na poziomie 120 km/h oraz prędkość miarodajna, czyli taka służąca ocenie elementów drogi pod względem bezpieczeństwa ruchu drogowego, na poziomie 130 km/h. Przy wcześniejszych limitach prędkość miarodajna była zbieżna z prędkością dopuszczalną – skomentował.
Decyzja podjęta przez posłów w 2011 roku już kolejnej wiosny zaczęła zbierać swoje żniwo, a rządzący przestraszyli się decyzji o podniesieniu limitów prędkości. Liczba ofiar wzrosła aż o 11 procent, jednak limity pozostały takie, jakie zostały wprowadzone sześć lat temu.
Zdaniem prof. Stanisław Gaca limit prędkości na autostradach w Polsce powinien zostać zmniejszony: – Ze względu na to, iż człowiek mniej sprawnie działa jeśli chodzi o przetwarzanie informacji i podejmowanie decyzji – mówi naukowiec. – Musimy patrzeć na całą grupę kierowców poruszających się po drogach, a nie ograniczać się przykładowo tylko do młodszych, mających lepszą percepcję. Dlatego wolałbym, żeby na polskich drogach obowiązywał limit 130 km/h.