Według magazynu Wired atakami może być zagrożonych aż 100 milionów samochodów wyprodukowanych przez przed grupę Volkswagena w ciągu ostatnich 20 lat. Proceder pokazano w szczegółach na konferencji Usenix, jednak ogólna zasada działania polega na tym, że mając odpowiednie urządzenie można przechwycić dane przesyłane między kluczykiem i samochodem, a po odpowiednim przetworzeniu ich przez komputer doprowadzić do zdalnego otwarcia samochodu już bez potrzeby skorzystania z oryginalnego kluczyka.
Nowoczesne kluczyki samochodowe składają się z dwóch komponentów, które odpowiadają za otwarcie samochodu, a drugi za odpalenie silnika. Co ciekawie już w 2005 roku znano sposób na złamanie zabezpieczeń immobilajzerów, jednak nowsze wersje oprogramowania również nie mają tajemnic przed hakerami.
Ważną informacją jest fakt, że zagrożony atakami ma być nie tylko Volkswagen, ale także marki takie jak Fiat, Honda, czy Volvo.
Sam dostęp do danych nie jest łatwy, jednak wprawny haker będzie w stanie wyciągnąć je z innego kluczyka lub nawet modelu samochodu poprzez rozkodowanie jego zabezpieczeń. Niestety obecnie na rynku nie każde auto jest chronione w inny sposób, więc dostęp do jednego egzemplarza może pozwolić na wydobycie danych, które pozwolą na otwarcie zupełnie innego samochodu.
Obecnie sytuacja wygląda na tak, że haker chcący ukraść nasz samochód musi przechwycić od 4 do 8 ośmiu sygnałów przesyłanych między kluczem i autem, co po minucie pracy komputera pozwoli mu na dostęp do naszej maszyny. Niestety wygląda na to, że nie jest potrzebna bezpośrednia bliskość względem samego auta, gdyż dane można przechwytywać z co najmniej 90 metrów, a w sprzyjających warunkach nawet z aż kilometra.
Według badaczy, którzy ujawnili luki w systemie VW potwierdziło już podatność na atak, jednak jak na razie nie wiadomo jakie zostaną podjęte w tej sprawie kroki.