- Trudne warunki dają się we znaki, przez co kolejne załogi odpadają z rywalizacji
- Ekipa Peugeot Sport Slovakia wygrywa swój pierwszy oes w WRC 2
- Do mety rajdu pozostały jedynie dwa odcinki specjalne, w tym 80-kilometrowy OS 20 Guanajuato
Rajd Meksyku wchodzi w swoją decydującą fazę, a załoga Peugeot Sport Slovakia po trzecim dniu rywalizacji może pochwalić się wspaniałym drugim miejscem w klasyfikacji WRC 2.
Dla Huberta Ptaszka i Maćka Szczepaniaka nie była to jednak łatwa przeprawa. Już od początku rywalizacji jedyna polska ekipa walcząca w trzeciej rundzie tegorocznych mistrzostw świata zmagała się nie tylko z wysokimi temperaturami, ale także z problemami technicznymi w ich Peugeocie 208 T16. Praktycznie przez cały dystans dzisiejszych zmagań ekipa Peugeot Sport Slovakia musiała radzić sobie tylko z napędem na tylną oś.
Te problemy nie powstrzymały jednak Huberta Ptaszka przed zaprezentowaniem się ze świetnej strony już od pierwszych kilometrów. Po pierwszym odcinku specjalnym Ibarilla Polak awansował na trzecie miejsce w WRC 2, podczas gdy już podczas kolejnej, 42-kilometrowej próby Otates mogliśmy podziwiać jego nazwisko na drugim miejscu w swojej klasie.
23-letni zawodnik przygotował ogromną niespodziankę dla swoich kibiców na sam koniec wczorajszej rywalizacji, wygrywając miejski odcinek Street Stage Leon 2 w klasyfikacji WRC 2.
Już dziś rozstrzygnie się sytuacja w Rajdzie Meksyku i pomimo tylko dwóch zaplanowanych odcinków specjalnych, Hubert i Maciek będą musieli zmierzyć się z próbą Guanajuato, liczącą sobie dokładnie 80 kilometrów.
Hubert Ptaszek: – Sobota znów nie okazała się dla nas łaskawa, już po wyjeździe z serwisu nie mieliśmy napędu. Robiliśmy jednak wszystko, co w naszej mocy, aby utrzymać się na drodze. Dużo lepiej wygląda dla nas sprawa na tablicy z wynikami, gdzie plasujemy się na drugim miejscu w WRC 2. Oczywiście, jeszcze za wcześnie, aby myśleć o podium, ponieważ w niedzielę czeka na nas 80-kilometrowy odcinek Guanajuato, który może przewrócić całą stawkę. Mam nadzieję, że bez większych przygód dojedziemy do mety.
Maciek Szczepaniak: – Znów jestem pod wielkim wrażeniem tego, co robi Hubert. Mimo kolejnych problemów technicznych nie poddał się i wciąż kontynuujemy jazdę. Dzisiejszy dzień nie należał do łatwych, jednak w Meksyku nigdy nie wiadomo czego się spodziewać. Przed nami jutro prawdziwa próba, 80-kilometrowy Guanajuato. Czuję jednak, że wspólnie z Hubertem jesteśmy dobrze przygotowani, więc udamy się na start z pozytywnym nastawieniem.